Hej!
Tegoroczne wakacje były wyjątkowe, zwłaszcza z tego względu, że trwały aż ponad 4 miesiące. Tak na nie czekałam, a zdążyły już one się skończyć. W poprzednim roku wstawiałam właśnie na bloga podobny post z podsumowaniem wakacji, więc myślę, że fajnie będzie to kontynuować.
Trudno stwierdzić, czy te wakacje były najlepsze w moim życiu. Na pewno wyróżniają się na tle innych i będę o nich pamiętać, ale jak wiadomo, różnie bywa i są lepsze i gorsze momenty.
Wakacje oczywiście zaczęłam z dniem pisania ostatniej matury, co w moim przypadku było dość późno, ponieważ pisałam fizykę. I szczerze do 5 lipca, kiedy pojawiły się wyniki matur, to zdążyłam już o nich zapomnieć, haha, tak mnie pochłonęło upragnione wolne. Ale jeśli chodzi właśnie o maturę, to jestem całkiem zadowolona z wyników, zresztą chyba już o tym wspominałam, i dostałam się na kierunek, który sobie obrałam.
Po maturze miałam kilka imprezek "pożegnalnych", udało się nam nawet w większym gronie zorganizować własną "studniówkę" w plenerze. Może nie wyglądała tak, jak sobie marzyłam, w długiej sukni, tańcząc poloneza, ale była to fajna alternatywa. Poza tym oczywiście obchodziłam dość skromnie swoje 19 urodziny.
Czerwiec zaczęłam wyjazdem nad morze z rodziną chłopaka. Mimo że był to właśnie początek czerwca, to pogoda była świetna! Słońce grzało, nawet udało mi się lekko opalić. Byliśmy w Pobierowie w naprawdę fajnym ośrodku z basenem i wieloma atrakcjami dla dzieci (żeby móc się tam zakwaterować, trzeba mieć ze sobą dziecko).
Po powrocie zaczęłam chodzić do pracy. Chciałam przepracować choć część wakacji, bo wiadomo i pieniądze się przydadzą i nie będę też bezczynnie siedzieć w domu. Tak więc w ten sposób spędziłam resztę czerwca i większość lipca. Dużo czytałam i spędzałam czas w ogrodzie.
Wrócił też sezon na osiemnastki i w te wakacje byłam na kilku. Nie wiem już, ile razy to powtarzałam, ale uwielbiam je i tęsknie za nimi.
W tym roku byłam też regularnie gościem na plaży nad jeziorkiem, haha. Razem ze znajomymi objechaliśmy chyba wszystkie plaże w okolicy. Dzięki temu udało mi się utrzymywać opaleniznę.
Ważnym punktem jest też na pewno fakt, że się zaszczepiłam. Myślę, że warto to zrobić, jeśli jeszcze z tym zwlekacie. Każdy chce przecież powrotu do prawdziwej normalności. Oczywiście słyszałam o tych wszystkich skutkach ubocznych typu bezpłodność, ale trudno mi w nie uwierzyć, skąd to się w ogóle wzięło? Uważam, że skoro szczepionka została wprowadzona, to jest odpowiednia dla naszych organizmów i nic poza tym poszczepionkowym przeziębieniem nie powinno się dziać. Jednakże zostawiam każdemu wolną rękę, to moja opinia.
Sierpień głównie pamiętam ze względu na wyjazd w góry. Pisałam o nim nawet osobny post -
KLIK, więc tutaj tylko w skrócie.
Mój pierwszy pobyt w Pieninach i na pewno nie ostatni! Jest tam po prostu przepięknie i polecam się wybrać każdemu. My dodatkowo byliśmy w bardzo spokojnej miejscowości, a pod mieszkankiem mieliśmy Dunajec i widok na Trzy Korony. Cudowne miejsce.
Na początku września byłam także na zjeździe rodzinnym od chłopaka i spędziliśmy fajny weekend na domkach nad jeziorem. W tym miesiącu byliśmy jeszcze z chłopakiem na własnych pierwszych wakacjach, o których też jest osobny wpis -
KLIK. Odwiedziliśmy Gdańsk i świetnie się bawiliśmy. Reszta września to praktycznie przygotowania na studia i do przeprowadzki. W zasadzie wszystko już jest na miejscu, a ja jeszcze wróciłam na weekend do domu przed pierwszymi zajęciami na uczelni.
A wy jak spędziliście tegoroczne wakacje?
Do następnego!