lipca 27, 2022

My daily face care | Update 2022

My daily face care | Update 2022
 Hej! 

Przyznam szczerze, że blog aktualnie odpadł gdzieś na dalszy plan, ale to nic. Są wakacje, jest trochę czilowania, trochę pracy i poza tym dość wiele się u mnie aktualnie dzieje. Blog to ostatnia rzecz, o której myślę. Jednakże latem i tak raczej mniej przesiadujemy przed komputerem czy laptopem i te statystyki też są niższe, więc nie ma sensu, że tak powiem, się wysilać, haha. Widzę również po innych blogerach, iż w tym wakacyjnym okresie zdarza im się rzadziej wrzucać nowe posty. To chyba po prostu całkiem naturalne i nie ma się co tym przejmować, tylko korzystać z pogody! Ja jestem właśnie dość zadowolona co do tej kwestii, bo choć zdarzają się nieco deszczowe i chłodniejsze dni, to tych słonecznych i cieplejszych jest zdecydowanie więcej i byłam już nawet dwa razy nad jeziorem ze znajomymi. Tak więc jeden z punktów udanych wakacji odhaczony, haha. 

Ale odchodząc od kwestii wakacji, dzisiaj wracam do was z wpisem z aktualizacją mojej pielęgnacji twarzy. Ostatni taki wpis i chyba jedyny był z dwa lata temu, więc najwyższy czas to nadrobić, a w samej mojej pielęgnacyjnej rutynie zmieniło się naprawdę dużo. Są produkty, których używam jeszcze do dziś, ale zdecydowana większość to nowości. Co więcej, moja cera też przeszła mały "glow up" i oczywistym jest, że teraz ma nieco inne potrzeby niż wcześniej. No i ja sama również nauczyłam się w tym czasie troszkę więcej na temat pielęgnacji i dbania o buzię. Dla przypomnienia - ja mam cerę mieszaną/tłustą ze skłonnością do trądziku. 

| OCZYSZCZANIE I DEMAKIJAŻ |

Poza produktami na zdjęciu w tym etapie do demakijażu często używam również olejków. Mój ulubiony to łagodzący od Vianka, jego używanie to sama przyjemność! Jednakże na co dzień sięgam raczej właśnie po płyny micelarne i już od dłuższego czasu korzystam tylko z tych od Eveline. Za taką pojemność wychodzą naprawdę tanio, no a poza tym są oczywiście skuteczne w zmywaniu makijażu. Aktualnie kończę ten matujący ze zdjęcia, ale kupiłam już sobie ten profesjonalny i podobno on lepiej domywa wodoodporne kosmetyki. Jeśli chodzi o samo oczyszczanie, wieczorem stawiam na żele, a rano na pianki do mycia. Mój obecny żel jest od Tołpy, z którą coraz bardziej zaczynam się lubić i z samego żelu jestem jak najbardziej zadowolona. Kłóciłabym się tylko o jego kwestię bezzapachowości, bo ja wyczuwam zapach, nawet dość intensywny i myślę, że nie każdemu mógłby on podpasować. Ale poza tym działa naprawdę fajnie. Rano używam którejś z pianek od AA lub Cetaphil. Ta druga to mój hit pielęgnacyjny już od dawna. Zresztą obie są rewelacyjne i nie umiałabym wybrać, która jest lepsza, haha. Oprócz tego raz na tydzień w wieczornej pielęgnacji myję buzię i wykonuję peeling zarazem przy pomocy szczoteczki sonicznej.


| TONIZOWANIE |

Aktualnie z toników do twarzy używam po prostu wody różanej od Make Me Bio. Zresztą pokazywałam wam ją już nawet w którymś z ostatnich postów z zamówieniem z Cocolity. I moje wrażenia są naprawdę pozytywne, bardzo lubię używać tego produktu. Ma tak świetny atomizer, że podczas rozpylania wody odczuwa się bardziej taką "bryzę" niż krople. Dosłownie delikatnie muska naszą skórę, ale czuć że jest ona stonizowana. Ja akurat nie wyobrażam sobie pielęgnacji bez toniku, ani tej wieczornej ani porannej, dla mnie jest must-have, ale wiem, że wiele osób omija ten krok w swoich rutynach. 


| SERUM |

Serum używam obecnie tylko w wieczornej pielęgnacji. Teraz mam w posiadaniu akurat dwa, które stosuję zamiennie. Te z retinolem tak dwa razy w tygodniu, a w pozostałe dni te od OnSkin. Powiem wam, że jakoś tak średnio jestem z nich zadowolona, zwłaszcza z tego drugiego, bo używam go już od pewnego czasu, a nie zauważyłam jakiejś znaczącej różnicy. Nie są złe, ale chyba wrócę do tego serum z niacynamidem od Nacomi i tak samo jeśli chodzi o witaminę c do tego od Miya, których używałam wcześniej i z których byłam usatysfakcjonowana. Na razie chcę wykończyć te dwie buteleczki do końca. 


| NAWILŻANIE |

Nawilżenie to jeden z najważniejszych punktów dobrej pielęgnacji. Nawilżać należy nawet, tak jak u mnie, skórę tłustą. Przez wiele lat nie zdawałam sobie z tego sprawy, ale po wprowadzeniu odpowiedniego kremu widziałam już istotną różnicę. Te dwa kremy, które wam pokazuję, sprawdzają się u mnie rewelacyjnie, są właśnie idealne dla mojej cery. SVR właśnie kończę i przerzucam się powoli na Iwostin, ale po tych kilku użyciach już jestem mega zadowolona. Poza tym w konsystencji są one 1:1, więc znalazłam świetny i nieco tańszy zamiennik. Jednakże aplikator zdecydowanie bardziej odpowiada mi w przypadku kremu SVR, można precyzyjniej wycisnąć odpowiednią ilość produktu.
Kremu używam w wieczornej pielęgnacji, rano jest to tylko spf. 


| SPF | 

No i właśnie jeśli chodzi o spf, to również już go wam pokazywałam - z Lirene. Akurat mój nie jest konkretnie do twarzy, a raczej ogólnie do ciała, ale to praktycznie w niczym nie przeszkadza i nakładany na twarz sprawdza się równie świetnie. No i kosztuje dosłownie grosze! Aplikuje go codziennie rano, nawet gdy są te pochmurne dni, to bardzo istotne, a gdy większość dnia bywam na zewnątrz i słońce mocno grzeje, to dodatkowo jeszcze ponownie nakładam na twarz. 


Z dodatkowych rzeczy pielęgnacyjnych, o których nie wspomniałam, to np. nakładanie maseczki raz w tygodniu. Zazwyczaj łącze to wtedy z peelingiem w wieczornej pielęgnacji. Najpierw oczyszczanie + peeling, następnie tonik i maseczka, a później reszta
pielęgnacji. Ostatnio używam tej węglowej od Apis, którą też już wam pokazywałam. Ale poza nią często są to po prostu jakieś losowe maseczki w płachcie, które dorwę w Rossmannie i Biedronce. Recenzji takich maseczek na moim blogu jest kilka, więc jeśli jesteście ciekawi, co konkretnie się u mnie sprawdza, to zapraszam! 

Oprócz tego czasem, gdy wyskoczy mi jakiś "nieprzyjaciel" na twarzy punktowo nakładam żel przepisany od dermatologa. Ale dodatkowo jeszcze ostatnio zaczęłam testować u mnie działanie maści ichtiolowej, która stała się hitem na tiktoku. Po tym pierwszym razie nie za wiele mogę powiedzieć, ale kto wie, może jeszcze podobny post o tym się pojawi. 

I picie wody! Bardzo ważna kwestia, jeśli chcemy cieszyć się piękną i zdrową cerą, nie mówiąc już o odpowiednim odżywianiu. Nie jest to stricte punkt pielęgnacyjny, ale coś warte podkreślenia. Ja staram się pić te min. 2l wody dziennie, a raczej starałam, bo dla mnie stało się to już dość naturalną rzeczą, o której nie potrzebuję, żeby ktoś mi przypominał. Ale nie powiem, na początku jeszcze z dwa lata temu, jak się do tego przekonywałam, było to ciężkie, trzeba było się pilnować itd. No i pamiętajmy, że picie wody ogólnie jest ważne dla zdrowia, szczególnie w takie upały. 

A jak wyglądają wasze pielęgnacyjne rutyny? Może któreś z tych kosmetyków również się u was pojawia? 

Do następnego!

lipca 12, 2022

Rock

Rock
 Cieszę się, że już po trzech miesiącach wracam do was z nowym tekstem, bo z biegiem czasu coraz rzadziej sięgam po długopis i piszę coś nowego. Czasem sobie myślę, iż na pewne tematy się już nawet wypisałam i nie mam nowych pomysłów na wiersze. Może nie tyle pomysłów, a raczej bardziej natchnienia, bo jak tylko jakaś lampka zapali mi się w głowie, to od razu piszę. Z samego pomysłu nie napiszę dobrego wiersza, potrzebuję właśnie tej weny do pisania i korzystam z niej póki ją mam. A poza tym pisania takich wierszy nigdy nie traktowałam poważnie, chociaż w gimnazjum kiedyś nie raz startowałam w konkursach literackich. Nie odnosiłam wtedy jakiś sukcesów, ale moja polonistka i równocześnie wychowawczyni na zakończeniu szkoły powiedziała mi, żebym nigdy nie przestawała pisać, ponieważ robię to bardzo dobrze. Pamiętam to do dziś i może też z tego powodu nadal coś tam tworzę. Jest to jak najbardziej hobbistyczne zajęcie, chociaż w sumie kilka osób pytało się mnie kiedyś, czy zamierzam wydać np. jakiś tomik. Ja jednak w pełni zadowalam się tym, że mogę swoje wiersze udostępniać wam tutaj. 


Wiele razy zastanawiałam się,
Co jest moją opoką.
Czasem są dni, kiedy jej nie mam
Albo nie potrafię znaleźć.
Witam kolejny ranek
Z przymrużeniem oka,
A potem kolejne godziny pokazują mi,
Że upadam, roztaczam się w koszmarze,
Chociaż nie śnię.
Opoko, gdzie jesteś?
Nie liczę na cud, bo go nie ma.
Szczęściu wystarczy tylko przecież jakaś podpora,
Która trzyma, gdy wokoło tyle nieszczęść.



Bardzo polubiłam ten swój nowy wiersz, więc ostatnio w sumie tylko czekałam, aż się z nim podzielę, bo oczywiście potrzebowałam do wpisu jakiś klimatycznych zdjęć, haha. Choć pogoda ostatnio kapryśna i taka w kratkę, udało się coś zrobić. 

Jak wam się podoba ten wiersz?

Do następnego!

lipca 02, 2022

Enzymatyczny peeling do skóry głowy od Radical | Recenzja

Enzymatyczny peeling do skóry głowy od Radical | Recenzja

Hej! 

Będąc szczerym, piszę ten wstęp drugi raz, bo chyba jestem ogólnie jakaś zamotana i nie wiem, od czego zacząć. Ostatni czas u mnie to głównie praca. Wczoraj po dwóch tygodniach przyjechałam w końcu do domu rodzinnego i mogę trochę odetchnąć. No i też dlatego wczoraj dopiero usiadłam do bloga, ale coś mi nie szło te pisanie i stwierdziłam, że nie ma co. Czytałam moje "wypociny" i ani to nie miału ładu, ani składu. Usunęłam wszystko i dzisiaj zaczynam od nowa, chociaż to tylko zwykły wpis, że tak powiedzmy. Chcę bowiem zrecenzować wam moją nowość w kosmetykach, a jest to enzymatyczny peeling oczyszczający do skóry głowy od Radical.

Wcześniej nie używałam nigdy żadnych peelingów do głowy, ale jak wiecie lubię próbować nowych rzeczy, sprawdzać co mi służy, a co nie, zwłaszcza jeśli chodzi właśnie o pielęgnację włosów czy twarzy. Peeling to nieodłączna część rutyny włosomaniaczek i będąc po prostu ciekawym, co wprowadzenie takiego produktu do swojej pielęgnacji może zdziałać, zdecydowałam się na jego zakup. Postawiłam na markę Radical, bo jest ona łatwo dostępna, ma tanie kosmetyki i jest raczej dobrze oceniana. Poza tym zależało mi na tym, aby produkt dobrze oczyszczał i wzmacniał włosy.

Producent zapewnia, że peeling usuwa łupież, wzmacnia włosy i zapobiega ich przetłuszczaniu, więc wszystko to, co chciałam uzyskać. Co więcej, produkt ma przywracać fizjologiczną równowagę skóry głowy, skutecznie nawilżać, a także łagodzić i koić podrażnienia. Efektem oczywiście są piękne i mocne włosy. Po nałożeniu peeling wykonujemy delikatny masaż, pozostawiamy na kilka minut, spłukujemy ciepłą wodą i następnie myjemy włosy. Powinno go się stosować regularnie, 1-2 razy w tygodniu. 


No i jak w końcu z moimi odczuciami odnośnie tego kosmetyku?
Po jakimś ponadmiesięcznym stosowaniu jestem dość zadowolona. Zdecydowanie pozwolił mi on pomóc w walce z łupieżem i faktycznie koi skórę głowy. W związku z tym moje włosy też nie przetłuszczają się tak jak wcześniej, co naprawdę mnie cieszy. Nadal codzienne je myję, jednakże pozostają na tyle świeże na kolejny dzień, że nie muszę się martwić ich wyglądem, nawet w te upały. Bardzo lubię nim wykonywać masaż skóry, ma naprawdę przyjemną formułę i samo też jego aplikowanie jest bezproblemowe, dzięki specjalnej cienkiej końcówce. Poza tym fajnie, że produkt ma formę tubki, bo pozwoli to go wykorzystać do końca. I mimo że tubka ma tylko 75ml, to jest to bardzo wydajny kosmetyk i wydaje mi się, iż spokojnie starczy na jeszcze miesiąc używania. 


No i coś, co też warto zaznaczyć, to fakt, że produkt posiada zdecydowaną większość składników pochodzenia naturalnego i jest przyjazny dla wegan.

Jeśli zależy wam na podobnych efektach, to z czystym sumieniem polecam ten peeling. Mi się jak najbardziej sprawdził i myślę, że po zużyciu tej tubki z chęcią kupię kolejną. 

Znacie ten produkt? Co myślicie?

Do następnego!

Copyright © Zofia Adam , Blogger