września 25, 2021

Moje przybory na studia | Back to school 2021

Moje przybory na studia | Back to school 2021

Hej!

Nowy rok szkolny się już dawno zaczął, ale ja niestety skończyłam szkołę, a przede mną aktualnie studia.  Szczerze przyznam, że stresik jest i chętnie z powrotem wróciłabym do liceum, ale cóż, trzeba iść na przód! Stwierdziłam, że w tym roku nie odpuszczę postu z przyborami (choć już trochę późno go wstawiam), bo uwielbiam zakupy szkolne i lubię się nimi dzielić, a poza tym tego typu posty mają, iż tak powiem, "duże branie", haha. Zapraszam!


Z początku kompletnie nie wiedziałam, co kupić sobie na studia. Postawiłam na zwykłe zeszyty A4, bo na pewno się przydadzą (wszystkie są z Biedronki). Ale później zaczęłam oglądać na YT filmiki dotyczące studiów i stworzyłam mini listę tego, co na pewno muszę kupić. Dowiedziałam się o kołozeszycie i segregatorze, więc też w nie się zaopatrzyłam. Niby to najwygodniejsza opcja sporządzania notatek, zobaczymy. Dodatkowo znalazłam w Biedronce fajne przegródki do segregatora. No i oczywiście jak co roku kupiłam sobie blok biurowy, w liceum bardzo lubiłam robić notatki na pojedynczych kartkach. 






W tym roku zakupy zrobiłam też po części w Pepco. Zazwyczaj nigdy tam nie kupowałam, bo nie byłam przekonana co do jakości, zwłaszcza zeszytów, ale tym razem kilka rzeczy wpadło mi w oko. Dostępne są m.in. bardzo ładne piórniki, nawet za 5 zł. Moją uwagę przykuły też takie kolorowe długopisy z fajnymi napisami i lunchbox, również za grosze. 
Co roku pokazuję wam też te same czarne długopisy z Bica, moje ulubione. No i nie obyłoby się bez jakiś zakreślaczy czy karteczek samoprzylepnych. Ale szczerze tym razem w Biedronce był mały wybór i asortyment, bynajmniej u mnie w mieście. Na zakupach byłam w sierpniu a i tak wszystko było już wybrane, nie znalazłam większości rzeczy, których szukałam.









Jeśli chodzi o torbę, to tym razem postanowiłam zrezygnować z plecaka. Zawsze podobały mi się większe torebki, ale w przypadku liceum byłoby to niepraktyczne, ponieważ i za dużo książek, zeszytów, i najczęściej do szkoły dojeżdżałam rowerem. Dlatego ostatnio przy kolejnym zamówieniu z Shein, wybrałam sobie dużą czarna torebkę, którą zdążyłam już przetestować na wyjeździe do Gdańska i nic się z nią nie stało, także mam nadzieję, że na studia sprawdzi się idealnie. 

A wy studiujecie czy chodzicie do szkoły? 

Do następnego! 

września 19, 2021

Trip to Gdańsk

Trip to Gdańsk

 Hej!

Ostatni tydzień był naprawdę przyjemny, a to dlatego że spędziłam go w Gdańsku razem z moim chłopakiem. Bardzo cieszyłam się na ten wyjazd, też z tego względu że to były nasze pierwsze wspólne wakacje tylko we dwójkę, bez rodziny czy znajomych jak do tej pory było. Spędziliśmy w Gdańsku cztery dni (trzy noce), w tym jeden dzień pojechaliśmy do Sopotu. Powiem wam, że już tęsknie za tymi pięknymi kamieniczkami na Długim Targu i dobrym jedzeniem w restauracji, haha. Ale czas wrócić do rzeczywistości, bo już za dwa tygodnie studia. Tak czy owak zapraszam was na małe podsumowanie i fotorelację z tego wyjazdu. 

W pierwszym dniu, jako że zameldowanie w hotelu mieliśmy od godziny 14, postanowiliśmy najpierw zobaczyć morze i udaliśmy się na plażę i molo w Brzeźnie. Spędziliśmy tam dwie godzinki, spacerując, robiąc zdjęcia i jedząc lody. Poza tym powiem wam, że z ciekawości sprawdziliśmy temperaturę wody i wcale nie była taka zimna, przez chwilę chcieliśmy się nawet wykąpać, hah. 

Po południu poszliśmy w końcu nad Wisłę i na starówkę. Mieliśmy naprawdę bardzo blisko z hotelu, może dwie minutki, więc z wyborem noclegu trafiliśmy świetnie. Jak już na ten okres i fakt, że był to poniedziałek, to było naprawdę sporo ludzi, turystów. Przeszliśmy się wzdłuż rzeki, a następnie Długiego Targu, zjedliśmy naprawdę dobre hamburgery (nie pamiętam nazwy knajpki) i już wracaliśmy do pokoju, ponieważ robiło się chłodno, a my byliśmy dodatkowo padnięci podróżą. 










Następnego dnia wybraliśmy się do Muzeum II Wojny Światowej, chłopak bardzo chciał je zobaczyć. Co więcej, nie musieliśmy płacić za bilety wstępu, ponieważ we wtorki wystawa jest bezpłatna, ale to też wiązało się z większą ilością ludzi. 
Muzeum zrobiło na mnie naprawdę dobre wrażenie. Budynek jest piękny, bardzo nowoczesny, a wystawa imponująca. Nie wiem, ile czasu musielibyśmy tam poświęcić, aby wszystko obejrzeć i przeczytać, a w naszym tempie wyszliśmy po trzech godzinach. Jest tam taki zbiór informacji, że można by było czytać i czytać. Interesujące były również filmiki czy nagrania z wypowiedziami osób doświadczonych przez wojnę. Ale chyba największe wrażenie zrobiły na mnie pokoje z odwzorowaniem np. ulicy Józefa Piłsudskiego z okresu wojny. 
Można by opowiadać, ale myślę że najlepiej samemu obejrzeć, nawet jeśli nie jest się miłośnikiem historii, takie rzeczy ogląda się z zaciekawieniem.

Tego dnia udaliśmy się również na Westerplatte. Mieliśmy ambitny plan dojechać tam na hulajnogach elektrycznych, ale że był to nasz pierwszy raz, to nie do końca wiedzieliśmy, gdzie takimi hulajnogami mogliśmy się poruszać. Tak więc skończyło się na tym, że zrobiliśmy rundkę po mieście, a ostatecznie podjechaliśmy tam autem. Było ciekawie, są wspomnienia. 

Wieczorem standardowo wyszliśmy na miasto pospacerować i coś zjeść. 








Trzeciego dnia zanim pojechaliśmy do Sopotu, poszliśmy jeszcze obejrzeć Bazylikę Mariacką. Jej wieża jest naprawdę ogromna, można nawet na nią za opłatą wejść, ale my się nie zdecydowaliśmy. 
W Sopocie poszliśmy oczywiście na molo, posiedzieliśmy na ławce ciesząc się cudowną pogodą i standardowo zrobiliśmy mnóstwo zdjęć. 

Tego dnia postanowiliśmy pojechać jeszcze do Aquaparku w Redzie. Jest naprawdę świetne. Wzięliśmy bilety na trzy godziny i wykorzystaliśmy czas na maxa, nie nudziliśmy się. Większość atrakcji obskoczyliśmy kilka razy. Na basen nie brałam ze sobą telefonu, nie miałam czasu myśleć o fotkach, haha, tak dobrze się bawiliśmy, jak dzieci. 







Cały wyjazd mieliśmy naprawdę fajną pogodę, a czwartego dnia zaczęło padać. Chcieliśmy przed powrotem do domu zahaczyć jeszcze o Hel, ale stwierdziliśmy, że nie ma sensu skoro leje. Trochę szkoda, ale z drugiej strony dobrze, że deszcz przyszedł dopiero na dzień wyjazdu. 

To była już moja druga wizyta w Gdańsku i Sopocie, wcześniej byłam tam na wycieczce szkolnej w gimnazjum, ale szczerze nie wiele z tego pamiętałam. A wy byliście kiedyś w Trójmieście? 

No i standardowo jeśli macie mnie na Instagramie - KLIK - to widzieliście już trochę fot na moim story.

Do następnego! 

września 13, 2021

Pleasure

Pleasure
 Zawsze jak wracam tutaj z nowym wierszem, to stwierdzam, że dawno żadnego nie było. Zawsze. Bynajmniej można zobaczyć odstępy czasu między kolejnymi tego typu postami i jest to zazwyczaj nawet po kilka miesięcy. Teraz od poprzedniego minęło już prawie pięć. To ciekawe, bo to nie wygląda tak, że jak żadnego wiersza nie publikuję, to nie napisałam nic nowego. Mam ich nawet kilka w zanadrzu. Oczywiście nie ze wszystkich jestem dumna na tyle, aby chcieć je wam przedstawić, ale w ostatnim czasie pojawiły się dwa, które szczególnie mi się podobają. Chyba gdy po prostu mam mnóstwo pomysłów i dużą wenę w prowadzeniu bloga, to te wiersze idą gdzieś na bok. Myślę, że najwyższy czas to zmienić, bo też wiem, że wielu z was lubi je czytać, to miłe. Także dzisiaj przychodzę do was z jednym z nich.
Zapraszam do lektury!



Lubię, gdy słońce otula moją skórę.
Te ciepło to prawdziwa ulga i przyjemność
Po tym kilkurocznym nieznośnym zachmurzeniu.
Teraz tylko pozostaje błogi odpoczynek,
Choć w podświadomości wiem,
Że nie do końca na niego zasłużyłam. 
Po chwili już czuję, jak moje ciało się pali,
A ja uciekam w cień, nie wyjdę.
Tyle nacieszyłam się słońcem,
Czuję niedosyt, a chmury z powrotem nadchodzą.
Znów czeka mnie długi czas niepewności,
Czy jeszcze doznam tej przyjemności? 


Jak Wam się podoba?

Do następnego! 

września 06, 2021

Olejek arganowy do włosów Isana Professional | Test

Olejek arganowy do włosów Isana Professional | Test
 Hej!

W ostatnim poście wprowadziłam trochę już jesiennej aury i ponarzekałam na deszczową i chłodną pogodę, a tymczasem wraca do nas nieco lata. W ostatni weekend byłam na domkach nad jeziorem i pogoda była wręcz cudna. Słońce naprawdę grzeje. W tym tygodniu ma być podobno prawie aż 28 stopni, więc zobaczymy, co z tego wyjdzie. Może jeszcze uda mi się wybrać na plażę, tak jak chciałam. 

Dzisiaj natomiast krótki wpis z testem olejku arganowego do włosów od Isana Professional


Już chyba kiedyś mówiłam, że bardzo lubię tę markę, ponieważ ma fajne, skuteczne produkty w niskiej cenie. Nigdy się na niej nie zawiodłam, więc też byłam bardzo ciekawa tego olejku, gdy zobaczyłam na facebook'owych grupach, że dziewczyny go uwielbiają i polecają. 

Poza tym powoli wgłębiam się w świadomą pielęgnację włosów. Chcę zadbać o nie jak najlepiej, ale do tej pory uciekałam się od takich tematów, bo widzę, ile to niektórzy poświęcają czasu takim kwestiom, a nawet pieniędzy. To może się stać nawet obsesyjne. Jednakże myślę, że warto spróbować i zobaczyć jakie rezultaty to przyniesie. Kupując olejek, pomyślałam o wypróbowaniu go w olejowaniu włosów, choć szczerze nie wiem, czy się do tego nadaje, haha. Tak więc przetestowałam produkt na dwa sposoby: po umyciu włosów na końcówki oraz na suche włosy. 

Może zacznę od tego, że pierwsze co mnie urzekło to zapach olejku. Jest fenomenalny. Trudno mi go opisać, ale po prostu skradł moje serce. Uwielbiam kosmetyki, które nie dość że są po prostu świetne, to do tego cudownie pachną. Co więcej produkt świetnie się rozprowadza, ma fajną konsystencję, bardziej gęsta niż leistą. Na mokre końcówki włosów naprawdę dobrze się sprawdził, odpowiednio o nie zadbał, stały się miękkie. Natomiast jeśli chodzi o olejowanie, do którego podchodziłam pierwszy raz, to oczywiście za wiele nie powiem, bo nie mam doświadczenia, ale z mojego punktu widzenia sprawdził się również bardzo dobrze. Nałożyłam olejek na całą długość włosów (niemytych, przeczytałam w internecie, aby olejowanie robić najlepiej dopiero dzień czy dwa po myciu, ale aby też nie robić tego już na brudnych włosach) i potrzymałam tak włosy na dwie godziny. Po tych dwóch godzinach umyłam je metodą OMO, czyli odżywka-mycie-odżywka. Wszystko było okej, dopóki moje włosy nie wyschły i zorientowałam się, że nie umyłam ich porządnie. Na włosach pozostał jeszcze olej i musiałam umyć je ponownie mocniejszym szamponem. Nie pomyślałam, że mój łagodniejszy szampon, który używam na co dzień, może nie dać rady zmyć olejku. Mniejsza z tym, włosy po drugim myciu były już naprawdę ładne, miękkie i gładkie i szczerze wcześniej nigdy nie osiągnęłam takiego efektu. U mnie ten olejek przy olejowaniu sprawdził się jak najbardziej na plus i myślę, że zacznę regularnie moje włosy nim olejować. 



Znacie ten produkt? Może też go testowałyście?

Do następnego! 

Copyright © Zofia Adam , Blogger