kwietnia 27, 2020

Sekrety urody od Charlotte Cho

Sekrety urody od Charlotte Cho
Hej!
Jak zaczęliście ten tydzień? Czy tylko mi te dni tak szybko upływają? Przed chwilą były święta a tuż tuż majówka. Gdy zaczęła się kwarantanna, sądziłam, że ten czas będzie mi się dłużyć, a on ucieka w ekspresowym tempie. Chciałabym już wrócić do codzienności, bo powiem wam, że to siedzenie w domu strasznie mnie rozleniwia, jeśli chodzi o szkołę i naukę. 

Ale przechodząc do tematu - dzisiaj mam dla was krótką recenzję książki. Coś rzadko u mnie spotykanego, bo książek czytam naprawdę mało, ale ta mnie całkiem zainteresowała.


Jest to książka o pielęgnacji twarzy, sposobach na nieskazitelną cerę lub po prostu tak jak w tytule - o sekretach urody Koreanek.

Autorka jest z pochodzenia Koreanką, która wychowała się w Los Angeles. I ta książka właśnie jest o tyle fajna, że czyta się ją jak ciekawą historię, wiele można się dowiedzieć o Charlotte, o jej metamorfozie, o tym jak znalazła się w Seulu itd. Nie jest to stricte wypunktowany tekst, jak dbać o cerę. Wszystko ujęto w taki sposób, aby nie zniechęcało czytelnika, tylko właśnie motywowało go do działania w kontekście pielęgnacji.

I ja szczerze dzięki tej książce zmieniłam pogląd na wiele spraw dotyczących dbania o cerę, dowiedziałam się wielu nowych rzeczy, o których każdy z nas powinien pamiętać, a o których nawet nie wie - np. o stosowaniu codziennie filtru na twarz. Niby staje się to oczywiste i logiczne, gdy się to przeczyta, ale prawda jest taka, że nikt z nas nigdy tego nie robił.

I chyba jeden z ważniejszych aspektów - książka uczy takiego podejścia, aby do pielęgnacji podchodzić z przyjemnością a nie z obowiązku. A idealna cera nie jest tylko kwestią dobrych kosmetyków, ale także odpowiedniego stylu życia. 



Słyszeliście o tej książce?
Naprawdę ją polecam! 

Do następnego! 

kwietnia 21, 2020

Moja szczoteczka soniczna do twarzy

Moja szczoteczka soniczna do twarzy
Hej!
Jeszcze całkiem niedawno głośno było o szczoteczkach/myjkach Foreo Luna do twarzy. Wszystkie influencerki je polecały, wszędzie same pozytywne opinie i nic, tylko pozostało kupować. Ja dzisiaj trochę powiem o mojej szczoteczce, ale tu was zdziwię - podróbce, nie oryginale. Dostałam ją od siostry w ubiegłe święta i myślę, że po takim czasie użytkowania mogę co nieco powiedzieć.


Może na początku też zaznaczę najważniejszą kwestię, bo w miarę się w tym temacie obeznałam. 
Nie każdemu taka szczoteczka się sprawdzi, każda cera wymaga innej pielęgnacji, np. dla naczynkowej czy wrażliwej może ona nie być dobrym rozwiązaniem, więc też dziwi mnie wiele komentarzy w internecie, gdzie jest napisane, że to urządzenie to totalne dno i dlaczego wszystkie influencerki je polecają. No cóż.

Dla mojej raczej tłustej i problematycznej cery ta szczoteczka jest świetna. Mam wrażenie, że moja buzia jest gładsza i jędrniejsza niż wcześniej.


Używam jej praktycznie codziennie, bo widzę różnice następnego dnia, gdy np. wieczór wcześniej jej nie użyję. W moim przypadku wieczorna pielęgnacja jest sto razy przyjemniejsza właśnie z jej użyciem, choć z początku ciężko mi było się do tego porządnie przyłożyć. To jest bardzo miły masaż dla skóry po całym dniu.

Chyba wszyscy wiedzą, w jaki sposób ona działa.
Po włączeniu zaczyna wibrować, a my wykonujemy nią okrężne ruchy po twarzy. Jest nawet opcja ustawienia sobie mocy wibracji na mocniejszą lub słabszą. Fajna sprawa, bo każdy może szczoteczkę dostosować pod własną wygodę.

Do szczoteczki jest dołączony oczywiście kabelek usb, aby móc ją naładować. I szczerze przyznam, że bateria bardzo długo trzyma. Ja podładowuję swoją szczoteczkę jakoś co dwa, nawet trzy tygodnie, kiedy już słabiej wibruje, a używam jej codziennie! Na dodatek naładowanie jej zajmuje dosłownie chwilkę.



Na wejście na kabelek jest dołączony guziczek (?), aby woda nie dostała się do środka. Ale bez obaw. Nie raz miałam niezabezpieczone wejście, gdy jej używałam pod prysznicem i do tej pory nic się ze szczoteczką nie stało. Jest całkowicie wodoodporna.

Plastik, czy raczej guma, z której jest zrobiona, jest również całkiem w porządku. Wypustki nie są w ogóle twarde, tylko bardzo przyjemne w dotyku.
Z jednej strony mamy mniejsze wypustki, z drugiej większe, a szczoteczka jest jeszcze dodatkowo fajnie wyprofilowana, tak że bezproblemowo wszędzie można się nią dostać podczas mycia twarzy.


No i co z jej kosztem?
Szczoteczki z oryginalnej serii kosztują nawet kilkaset złotych (widziałam nawet za 800zł). Takie podróbki jak moja możecie dostać chociażby na Allegro tylko za kilkadziesiąt złotych. To spora różnica, a pewnie samym działaniem niewiele się różnią. Więc odpowiedź jest prosta, co wybrać, jeśli nie chcecie wydawać tyle pieniędzy.

A może macie też już taką szczoteczkę? Co o niej myślicie?
Jeśli macie jeszcze jakieś pytania, chętnie odpowiem w komentarzu.

Do następnego!

kwietnia 14, 2020

My quarantine routine

My quarantine routine
Co takiego robię podczas tej kwarantanny, że się nie nudzę? 
Jak wygląda mniej więcej mój dzień? 

Podczas już tej miesięcznej izolacji zdążyłam wyrobić sobie rutynę i znaleźć zajęcia na zabicie czasu. Oczywiście nie każdy dzień wygląda tak samo, identycznie kropka w kropkę. Trudno też było z początku jakoś się "ogarnąć", bo wiadomo, że każdy z nas automatycznie się rozleniwił i porzucił jakiś taki zapał do pracy. Może niektórzy do tej pory jeszcze nie posprzątali szafy, hah.


Jeśli sami nadal macie problem z "ustatkowaniem się" w tych domach, odsyłam was również do mojego wcześniejszego posta o organizacji czasu - klik.

A ja tymczasem przechodzę do sedna!


Codziennie wstaję o ósmej lub dziewiątej w zależności, o której zaczynam zajęcia online (w weekendy wstaję sobie czasem nawet o dziesiątej). Zawsze wolę obudzić się z niecałą godzinkę wcześniej przed lekcjami, żeby zdążyć na spokojnie się ogarnąć, zjeść śniadanie.
To, ile poświęcam na naukę danego dnia, zależy od ilości zajęć i materiału do przerobienia. Oczywistym też jest, że nie wszystko robię od razu albo że niektórych rzeczy w ogóle nie robię, bo nie odczuwam takiej potrzeby, coś jest po prostu na tyle proste i łatwe. Czasem też tylko robię to, co trzeba wysłać nauczycielom do sprawdzenia. Jednak przy zeszytach i książkach siedzę mniej więcej do pory obiadowej, trzynastej - czternastej. Wolę mieć wszystko z głowy i dzięki temu często całe popołudnie oraz wieczór mogę przeznaczyć dla siebie.


Staram się też pomagać w domu. Odkurzam, prasuję, opróżniam zmywarkę, sprzątam po obiedzie. Wymieniam się obowiązkami z moją młodszą siostrą. Dla mnie oczywistym jest, że gdy mam tyle wolnego czasu, mogę odciążyć trochę moją babcię i mamę.

Jeśli jest ładna pogoda, popołudnie spędzam też na ogrodzie, leżąc sobie na hamaku i słuchając muzyki. No i przyznam szczerze, że dużo czasu ucieka na zwyczajnym obijaniu się. Gram w simsy (moja ukochana gra), wieczorem oglądam serial, scrolluję fejsa, instagrama, rozmawiam ze znajomymi, chłopakiem - czasem on też do mnie wpada i wspólnie coś oglądamy. Ale uważam, że jest w tym wszystkim równowaga, trzeba o niej pamiętać!


Wieczorami również ćwiczę, pracuję nad regularnością i staram się zrobić ten trening co dwa-trzy dni. Przede wszystkim się rozciągam. Ostatnio też zaczęłam pracować nad brzuchem i coraz lepiej mi idzie również stanie na rękach! I najlepszy sposób na zgubienie kalorii - taniec przed lustrem. Ja uwielbiam to robić, tym bardziej, że teraz brakuje mi moich zajęć tanecznych, do których już prawdopodobnie nigdy nie wrócę ( to miał być ostatni rok szkolny, kiedy na nie uczęszczam).


A z bardziej kreatywniejszych zajęć?
Tak jak wyżej wspomniałam - posprzątanie szafy! Gdy tylko zamknięto szkoły i zmuszono nas do pozostania w domu, ten punkt pojawił się pierwszy na mojej liście do zrobienia podczas kwarantanny.
Ostatnio też wygrzebywałam najlepsze fotki z moimi znajomymi, przyjaciółką, chłopakiem, rodziną i je wywołałam przez internet. Gdy przyszły, ułożyłam je sobie w moich antyramach w pokoju. Już od dawna chciałam to zrobić, ale nie mogłam się zabrać. Wolne mi na to pozwoliło.


I coś czym mogę zdecydowanie się pochwalić. Mój zegar biologiczny ma się dobrze! Wstaję i idę spać o regularnych w miarę porach. Gdy już obejrzę wieczorem te kilka odcinków serialu, jest mniej więcej północ i tak też się kładę spać. Przynajmniej mogę się porządnie wyspać, hah.


A jak wyglądają wasze rutyny podczas kwarantanny?

Do następnego!

kwietnia 01, 2020

Appreciate

Appreciate
Trudno docenić coś, co się już ma i dotychczas nie doznało się tego straty.

W obecnej sytuacji potrafimy już docenić to wszystko, co jeszcze przed kilku tygodni mieliśmy.
Wolność.
Chyba tak to można nazwać?

Ja doceniłam tak bardzo nawet chodzenie do szkoły, chciałabym już do niej wrócić, ze względu na naukę, bo samej trudno mi się przyłożyć, ze względu na znajomych, bo brakuje mi tych wszystkich twarzy, głosów, po prostu kontaktu. 
Doceniłam piękną pogodę. Kiedyś weekend potrafiłam przesiedzieć w domu, gdy na zewnątrz świeciło słońce, a obecnie ubolewam nad tym, że nie mogę wyjść z przyjaciółką na rolki.

Mówi się, że wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. I to prawda, ale człowiek nie może żyć, siedząc tylko w domu, choć staram się dobrze spożytkować ten "wolny" czas i lubię też poleniuchować, oglądając serial. 

Doceniamy proste życie, które nam odebrano. Doceniamy coś dopiero po stracie. Nie zdołaliśmy nacieszyć się tym wcześniej, a powinniśmy. 







Do następnego!

Copyright © Zofia Adam , Blogger