stycznia 31, 2022

Ulubieńcy kosmetyczni stycznia 2022

 Hej! 

Jak u Was minął styczeń? Ja muszę przyznać, że u mnie zdecydowanie szybko. Nie nudziłam się, nauka szczególnie pochłonęła mój czas, a to nie wszystko, przede mną jeszcze jeden egzamin i mam nadzieję na brak poprawek, tak żeby w lutym już całkowicie mieć spokojną głowę. Dzisiaj natomiast wracam do Was z postem z ulubieńcami, bo oprócz nauki styczeń obfitował też w nowe perełki kosmetyczne. Szczególnie polubiłam się z produktami od jednej już dość znanej marki. Zapraszam!

W takim razie zaczniemy od marki OnlyBio i ich produktów do włosów. Tak jak wam mówiłam w poprzednim wpisie, obecnie przywiązuję dużą uwagę do pielęgnacji moich włosów no i oczywiście ze względu na bardzo dobre opinie na temat OnlyBio zdecydowałam się coś przetestować u siebie. Najpierw postawiłam na odżywkę emolientową i trudno ukrywać, że po prostu okazała się rewelacyjna. Różnicę zauważyłam już po pierwszym razie. Moje włosy były wygładzone i bardzo dobrze nawilżone, stały się naprawdę miękkie. Wybrałam właśnie ją, ponieważ tak jak zaleca producent, jest ona przeznaczona dla szorstkich, puszących oraz plączących się włosów, z czym mam często niestety problem. 

Kolejnym produktem od OnlyBio jest wcierka pobudzająca, również bardzo polecana, a od w sumie już dłuższego czasu szukałam tego typu produktu, który będzie rzeczywiście działał. I faktycznie, dziewczyny, których opinie czytałam, mają rację, wcierka jest świetna i bardzo szybko widać efekty. Używam jej codziennie już prawie dwa tygodnie i łatwo zauważyć wiele małych rosnących włosków. Poza tym sprawiła, że wypada mi mniej włosów, na czym mi też bardzo zależało. Dodatkowo na pewno dużym plusem kosmetyków OnlyBio jest ich zapach, naprawdę śliczny i przyjemny, nawet dość intensywny. 

Jeśli chodzi o pielęgnację, to trzecim i ostatnim produktem jest olejek do demakijażu marki Vianek. To mój drugi kosmetyk tej marki i drugi olejek do twarzy. Chciałam przetestować tego typu produkt innej marki, wcześniej korzystałam od Nacomi i byłam zadowolona, jednak nie odpowiadało mi opakowanie, które było po prostu nieszczelne. Zdecydowałam się na Vianka, ponieważ super sprawdza mi się ich tonik. I tak jak się domyślacie, równie świetnie sprawdził mi się ten olejek. Nawet powiem, że jest lepszy niż poprzednik od Nacomi. Ma nieco inną konsystencję, bardziej leistą, ale naprawdę przyjemną i bardzo dobrze zmywa calutki makijaż. I co ważne, ma szczelne opakowanie, także śmiało można z nim podróżować. Poza tym pompka jest o wiele lepszym rozwiązaniem, zdecydowanie ułatwia dozowanie produktu. Jedynym minusem jest fakt, że samą wodą nie da się zmyć olejku i trzeba poratować się wacikami. 

Kolejnym ulubieńcem jest pomadka od Nyxa, którą Wam już przedstawiałam na blogu (KLIK). Przyznam, że w tym miesiącu namiętnie jej używałam, tak mi się spodobała, a nie pamiętam kiedy ostatnio tak często sięgałam po jakąś szminkę, zdecydowanie chętniej używam błyszczyków. Mimo że ma minusy, to myślę, iż zasługuje na miano ulubieńca, skoro w sumie ciągle jej używałam i używam. Po więcej szczegółów odsyłam Was do tamtego posta.

Moim odkryciem stycznia jest również mgiełka odświeżająca od Makeup Obsession. Kiedyś często korzystałam z mgiełek do makijażu, lubiłam w ten sposób utrwalać makijaż, tym bardziej, że miałam problemy z tłustą cerą. Teraz już od dłuższego czasu nie używałam tego typu produktu, zraziłam się trochę, ponieważ jedna mgiełka masakrycznie pogarszała mój makijaż i nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że to ona jest winowajcą. Natomiast tą mgiełkę od Makeup Obsession dorwałam na przecenie, tak to pewnie nie zwróciłabym nawet na nią uwagi, nie ma jakoś specjalnie zachęcającej szaty graficznej, w sumie to w ogóle nie przykuwa uwagi, ale bardzo cieszę się, że się na nią skusiłam. Jest naprawdę rewelacyjna. Spryskiwanie nią skończonego makijażu to przyjemność, haha. Pachnie faktycznie odświeżająco i ma bardzo wygodny atomizer. Makijaż wygląda nadal ładnie po kilku godzinach i śmiało można po czasie mgiełką znów spryskać twarz. 

Ostatnim ulubieńcem jest pomada do brwi od Eveline. Dotychczas kilka dobrych lat używałam tylko i wyłącznie pomady od Wibo. Pamiętam, jak wszyscy byli nią zachwyceni, ja zresztą sama i chyba nawet pisałam post na jej temat. Jednakże jej wadą jest szybkie wysychanie produktu w słoiczku. Stwierdziłam, że najwyższa pora na coś nowego i kierując się dobrymi opiniami na temat tej z Eveline, tak też wybrałam. No i trudno coś tu innego mówić niż to, iż jest naprawdę fajna i super się z nią pracuje. Teraz tylko pozostaje sprawdzić, czy nie zacznie wysychać tak jak ta z Wibo. 


Znacie te produkty? Co myślicie?

Do następnego!

11 komentarzy:

  1. Wcierka z onlybio jest genialna, ja widzę mega przyrost po jej stosowaniu:)
    https://redamancyy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Onlybio pokochałam, kiedy po raz pierwszy kupiłam odżywkę H a potem P i E. Jedynie co mi się nie sprawdza to szampon.
    napisaneprzezkasie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajni ulubieńcy :D Lubię produkty z Only Bio :D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. The NYX lipstick sounds wonderful, and I love how colorful some of these packaging are!
    xoxo
    Lovely
    www.mynameislovely.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Z zaprezentowanych produktów znam jedynie trzeci z zaprezentowanych :) Jestem ciekawa jak przebiegły by u mnie testy produktów OnlyBio.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Też mam tę odżywkę emolientową OnlyBio, ale nie jestem pewna czy nie obciąża mi włosów na dłuższą metę :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Interesting products, thanks for sharing.
    I invite you to visit my last post. Have a good week!

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubię produkty Onlybio, dobrze się u mnie sprawdzają i wspaniale pachną :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam 2 opakowania tej wcierki only bio i rzeczywiście jest bardzo fajna. Olejek Vianka mnie kusi :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, miłe słowa. Motywuje mnie to do dalszego działania!

Copyright © Zofia Adam , Blogger