kwietnia 27, 2021

Kocham wiosnę

Kocham wiosnę
 Hej!
 
Chwilę mnie tu nie było, ale jak można się domyślić, jest to po części spowodowane nieubłaganie zbliżającą się maturą. Został zaledwie tydzień i nie wierzę w to, jak ten czas szybko leci. Szczerze powiem, że im bliżej, to mniej zapału do nauki, ale walczę i staram się jak najwięcej zrobić. Nie ukrywam, jak strasznie jestem tym wszystkim zmęczona i już marzę o wakacjach. Znalazłam chwilę czasu w przerwie między zajęciami i skłoniło mnie, żeby tu zajrzeć, coś napisać.
 

Poza samą nudną nauką działo się wiele innych rzeczy, bynajmniej to, że sama spotkałam się blisko z koronawirusem i miałam ponad dwutygodniową kwarantannę. Całe święta spędziliśmy z rodziną w domu. Nie powiem, nudziłam się, mimo że miałam tak naprawdę mnóstwo czasu na naukę, ale kto się cały czas uczy? Pozwoliłam sobie trochę na lenistwo. Koniec końców wszystko skończyło się dobrze i w sumie kwarantanna szybko mi zleciała. Poza tym kilka dni temu obchodziliśmy z chłopakiem nasze trzy lata i zrobiliśmy sobie małą wycieczkę autem, pospacerowaliśmy, zrobiliśmy a la piknik, bo mimo że kwiecień, to pogoda trochę słaba, no i obowiązkowy punkt - McDonald's , haha. Sytuacja strasznie ogranicza i nie było dużego wyboru, ale nie było też mowy o siedzeniu w domu, więc cieszę się, jak spędziliśmy tamten dzień. A jeszcze z nowości, to udało mi się kupić nowy laptop, na którym właśnie piszę i jestem na razie bardzo zadowolona, mam nadzieję, że na długo mi posłuży. Mój stary komputer po prostu wołał już o litość, a że odłożyłam sobie pieniądze z 18nastki, to stwierdziłam, iż najwyższa pora i przyda mi się jak najbardziej na studiach. 
 

Dzisiejszy post jest taki typowo pogadankowy, chciałam napisać o tym, co działo się w ostatnim czasie, ale wracam też do was z nowym wierszem. Jest wiosna, tak naprawdę moja ulubiona pora roku, ale tym razem jest ona dla mnie zupełnie inna, nawet ta niż rok temu. Totalnie nie czuję w tym przypadku tej wiosny, nawet pogoda nie jest taka, jaka być powinna. W lutym było autentycznie cieplej niż jest teraz. Ale nic nie zrobimy... W każdym razie zapraszam do krótkiej lektury:

Kocham wiosnę.
To jedna z tych pór roku,
Kiedy świat budzi się do życia,
Ale...
Tym razem jest inaczej.
Mimo że dziś typowo wiosennie:
Słońce, ciepło, śpiew ptaków,
Ja tego nie czuję,
A deszczowa pogoda przenika przeze mnie.
Dobijające jest zmęczenie, duszę się,
Mam dość.
I nawet moja ulubiona wiosna
Nie może mnie podnieść.
Ona po prostu musi minąć.
Na nowo będę się nią cieszyć
Za rok. 
 

Piszcie o swoich wrażeniach. Jak wy spędziliście kwiecień? 

Do następnego!

kwietnia 01, 2021

Kosmetyki Nacomi - moje wrażenie o serum i olejku do demakijażu

Kosmetyki Nacomi - moje wrażenie o serum i olejku do demakijażu
 Hej!

Dawno nie było w sumie żadnego postu kosmetycznego, a że w ostatnim czasie testowałam kosmetyki Nacomi, a dokładniej serum i olejek do demakijażu, stwierdziłam, iż podzielę się z wami moim wrażeniem na temat tych produktów.
Zapraszam! 


O marce Nacomi usłyszałam już jakiś czas temu, ale nie zagłębiałam się w nią bardziej. Zawsze raczej sięgałam po kosmetyki dostępne w Rossmannie czy Naturze, bo tylko te drogie są w moim mieście. Ale od czego jest internet? Poza tym uwielbiam testować nowe rzeczy i produkty i już od jakiegoś czasu myślałam o wprowadzeniu serum do swojej pielęgnacji oraz wymianie płynu micelarnego na olejek, które są właściwie ostatnio bardzo popularne. 

Postawiłam na serum z niacynamidem, ponieważ usłyszałam, że działa cuda.


Przede wszystkim niacynamid wspomaga walkę z przebarwieniami, zaczerwieniami, zwęża pory, działa antytrądzikowo, przeciwzapalnie. Głownie ta pierwsza cecha i trzecia przekonały mnie do zakupu, ale tak naprawdę funkcji niacynamidu można wyliczać i wyliczać. Jednakże słyszałam również, że nie u każdego to serum się sprawdza i powoduje nawet wysyp na twarzy. Ważne też jest, aby serum wprowadzać powoli do naszej pielęgnacji, aby skóra mogła odpowiednio przyjąć produkt, ponieważ w przeciwnym razie, tak jak wyżej, nas wysypie. 

Ja na początku dodawałam sobie kroplę do mojego kremu podczas wieczornej pielęgnacji. I szczerze, kolejnego dnia po przebudzeniu od razu zauważyłam małą różnicę. Moja skóra była nieco bardziej wygładzona, a pory faktycznie zwężone. Po tygodniu zaczęłam już normalnie aplikować serum, a na to dopiero krem. Moje wrażenie do tej pory jest dość pozytywne, ale nie są to cuda. Co do przebarwień, może lekko się rozjaśniły, ale na to też oczywiście potrzeba czasu, więc zobaczę co dalej i mam nadzieję, że się nie zawiodę. Natomiast jeśli chodzi jeszcze o konsystencję serum, jest ona nieco lepka, a samo serum szybko się wchłania, więc trzeba też dość szybko je rozprowadzić. 



Kolejnym produktem jest oczywiście olejek do demakijażu. 


Pewnie wiele z was śledzi różne influencerki beauty itp. i praktycznie każda z nich poleca olejki. Bynajmniej ja mam takie wrażenie i w ten sposób dowiedziałam się o czymś takim jak olej do demakijażu czy nawet balsam. Do tej pory używałam płynu, ale teraz już wiem, że do niego po prostu raczej nie wrócę, ponieważ faktycznie tak spodobał mi się demakijaż olejkiem. Nie mam porównania do innych produktów, to mój pierwszy, ale moje wrażenie jest naprawdę dobre. Wystarczy nieduża ilość na całą buzię i bez problemu zmywa ona cały makijaż, nawet ten wodoodporny. To jest tak przyjemna rzecz, ten masaż olejkiem, że aż chce się poświęcić chwilę czasu dla tej skóry. Co więcej, olejek ma naprawdę fajną konsystencję. Mnie osobiście zmywanie makijażu płynem micelarnym męczyło i nigdy nie lubiłam tego etapu, zawsze trudno mi było wszystko zmyć i rozpuścić, a rano czasem jeszcze pod okiem widziałam plamę od tuszu. Teraz wykonuję ten demakijaż z taka przyjemnością jak nigdy i idzie mi o wiele sprawniej. Na koniec wszystko ścieram nawilżonymi wodą wacikami i oczywiście myję buzię. Olejek bardzo ładnie schodzi i nie zostawia w ogóle poczucia lepkości. Jedynym minusem jest jego dozownik, jak już można zauważyć na zdjęciach. Olejek spływa pod nakrętkę i w ten sposób marnuje się nieco produktu, ale w sumie równie dobrze można nie korzystać z dozownika tylko normalnie odkręcać i nabierać produkt. 



Kosmetyki są też w naprawdę przystępnych cenach, ja dorwałam je jeszcze na przecenie na Cocolicie, to już w ogóle musiałam je zamówić, hah, no bo jak inaczej. Poza tym myślę, że w przyszłości na pewno jeszcze sięgnę po jakiś nowy produkt z tej marki. 

Słyszeliście o tej marce? Może znacie te produkty? 

Do następnego! 

Copyright © Zofia Adam , Blogger