października 04, 2019

Pakowanie do Hiszpanii - moje wskazówki, triki

Już jutro nad ranem jadę na szkolną wycieczkę do Hiszpanii. A dzisiaj się pakuję i piszę przy okazji dla Was ten post.
W zasadzie to dopiero drugi raz wyjeżdżam za granicę na tak długi czas bez rodziców (nie będzie mnie calutki tydzień) i muszę się zmieścić z wszystkim w jedną dużą walizkę, co jest dla mnie wyzwaniem. W Hiszpanii też nigdy nie byłam, więc już nie mogę się doczekać!
Co więcej - jedziemy do Lloret de Mar autokarem. Nawet się z tego powodu cieszę, bo wiem, że będzie zabawnie i super podczas podróży, będzie co wspominać.

Myślę, że taki wpis jest bardzo ciekawą opcją i sama np. na YouTubie lubię oglądać tego typu filmiki. Można wtedy poznać różne nawyki, triki różnych osób co do pakowania się właśnie na takie wyjazdy. 

Zacznijmy!

Według mnie priorytetem niemalże każdego pakowania się na jakąkolwiek wycieczkę jest lista tego, co powinniśmy wziąć. 



(źródło - Pinterest)

Czy to właśnie w takiej formie wydrukowania sobie już gotowych list (mnóstwo jest tego np. na Pintereście) czy w notatniku w telefonie lub może nawet po prostu na zwykłej kartce. Zdecydowanie ułatwi to wam pakowanie się, upewni was, że o niczym nie zapomnieliście, no i przed powrotem będziecie mogli sprawdzić, czy wszystko macie.
Warto też sobie podzielić taką listę na rzeczy, które powinniście wziąć do walizki i na te do bagażu podręcznego.

W Hiszpanii jest aktualnie ponad 20 stopni, więc bardzo cieplutko. Nie wyposażam się więc prawie w ogóle w żadne bluzy, biorę tylko z dwie pary dłuższych spodni. Grubsze rzeczy zajmują zdecydowanie dużo miejsca w walizce, zamiast ich pakuję dużo koszulek z krótkim rękawem.


Takim moim świetnym i sprawdzonym trikiem co do pakowania ubrań jest zwijanie ich w ruloniki.Uwierzcie mi, zajmują wtedy o wiele mniej miejsca i przy tym nie są później pogniecione.

Ciekawym sposobem są też worki próżniowe. Wkłada się do nich normalnie złożone ubrania, zamyka się na suwak i odsysa z nich powietrze odkurzaczem. Ja jednak wolę pierwszy sposób.

Warto pamiętać też, żeby nie brać nadmiaru ubrań i dobrze sobie to rozplanować. Ja nadal mam z tym problem, zawsze biorę za dużo np. bluzek, a potem połowy z nich i tak nie ubieram.
 Jeśli wyjeżdżacie, powiedzmy że na tydzień, nie bierzcie siedmiu par spodni, wystarczą trzy, za to możecie wziąć więcej koszulek. No i koniecznie sprawdźcie pogodę przed waszym wyjazdem! 

No i ciekawy temat ręcznika - zajmuje niemalże 1/4 bagażu (jeśli go bierzecie, niektórzy używają tych z hotelu, ja jednak sama wolę mieć własny). Dlatego ja stawiam na taki z mikrofibry, który jest chyba z cztery razy mniejszy od takiego zwykłego, a przecież sprawuje się tak jak każdy inny ręcznik, hah. 

Fajnym trikiem jest też wyposażenie się w folię przeciwdeszczową - nie w kurtkę. Folię się zwija, znów zaoszczędzone miejsce, i chyba szczerze najlepiej chroni przed zmoknięciem, jest bardzo praktyczna i wygodna, i zawsze można ją mieć przy sobie.


Niebranie pełnowymiarowych produktów tylko miniaturek jest chyba rzeczą oczywistą, jednak no muszę o tym wspomnieć. Znowu pamiętajmy, że zabieranie ze sobą wielkich butelek szamponu, żelu pod prysznic itd. zajmuje dodatkowe miejsce. Miniaturki właśnie są tutaj fajną opcją, ale nadal kupno ich jest dość drogie w stosunku do standardowych wersji produktów. Moja propozycja to zakup małych buteleczek podróżniczych (takie znajdziecie np. w Rossmannie za naprawdę niską kwotę) i przelewanie do nich płynnych kosmetyków. Gwarancja kolejnego zaoszczędzonego miejsca.

Ja akurat wykorzystałam stare buteleczki po miniaturkach,  które tylko umyłam.

Na pewno też bardzo praktyczną rzeczą są najzwyklejsze chusteczki nawilżające. To jest mój niezbędnik każdego wyjazdu, czasem potrafią uratować sytuację, hah. Lub też takie do higieny intymnej czy do demakijażu - tego typu są wtedy po prostu zamiennikiem płynu micelarnego, którego nie musimy brać już ze sobą, ani tym bardziej wacików. 

Jeśli nie ma takiej potrzeby, nie bierzcie dziewczyny tony kosmetyków do makijażu. Hello, jesteście na wakacjach! Pozwólcie sobie na trochę swobody i luzu, no i też swojej twarzy odpocząć. Sama ograniczam się tylko do podkładu, pudru, korektoru, brwi i rzęs. Tym bardziej gdy jedziecie na wypoczynek nad wodą, będziecie malować się na plażę? Haha


Standardem są również lekarstwa - te które zażywacie regularnie oraz takie na nieprzewidziane sytuacje. Zawsze nie wiadomo, co może się zdarzyć, więc warto mieć przy sobie np. jakieś tabletki przeciwbólowe, coś na przeziębienie, gorączkę itp. Myślę, że gdzieś w kosmetyczce plastry też powinny się znaleźć.

Jeśli tak jak ja też wyruszacie w długą podróż to takie rzeczy jak: poduszka, kocyk, mp3, powerbank, gumy do żucia, wielka butelka wody i może jakaś dobra książka są niezbędnikami! 
Przede wszystkim trzeba mieć dobre nastawienie i humor! 

Większość tych trików to typowe klasyki, ale może nadal są osoby, które jeszcze o nich nie słyszały.
Jakie są wasze sprawdzone sposoby dotyczące pakowania się?

Do następnego!

12 komentarzy:

  1. Loved your blog and already followed, i want invite you to visit and follow my blog back <3

    pimentamaisdoce.blogspot.pt

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Hiszpanię, aczkolwiek w Lloret de Mar jeszcze nie byłam. Bardzo przydatny post, pakowanie się z listą to podstawa (:

    Pozdrawiam,
    matiime.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie potrzebuję listy, zapisuję co najwyżej parę rzeczy na kartce, o których łatwiej jest zapomnieć, resztę mam w głowie. Sposób zwijania ubrań nigdy mnie nie przekonywał, bez problemu mieszczą się złożone w tradycyjny sposób. Małe buteleczki zamiast dużych to zdecydowanie ułatwienie, zawsze je biorę. Co do ubrań, zawsze pakuję je tak, by można było z nich storzyć spójny outfit, a najlepiej parę zestawów. Nie biorę rzeczy przypadkowych, które potem by do innych, które wzięłam, nie pasowały :)
    nicolestraveljournal.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co kto woli :) Ja zazwyczaj też mam wszystko w głowie, ale wolę być upewniona.
      Komplementowanie outfitów to ważna sprawa, też staram się łączyć ubrania tak, aby stworzyć z nich jak najwięcej zestawów i raczej nie pakować tych zbędnych rzeczy.

      Usuń
  4. Jak Ja nie lubię się pakować :D Zawsze biorę ze sobą zbyt dużo rzeczy; nie powinnam się dziwić, że niekiedy walizka pęka w szwach :D Jedynym plusem mojego pakowania jest fakt, że nigdy niczego mi nie brakuje, nawet zabieranie rzeczy nieoczywistych wcześniej czy później staje się przydatne.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też jeszcze zdarza się zabierać "niepotrzebne" rzeczy, ale koniec w końcu okazuje się, że dobrze było tą daną rzecz spakować, haha :D
      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Oj a ja uwielbiam się pakować, zawsze mam przygotowaną listę na kilka dni przed i tylko odhaczam poszczególne pozycje ;) Trzeba mieć swój sposób. Pracując w biurze podróży, podróżowałam dosyć często i mogłam to wypracować ;)
    Buziaki i zapraszam do siebie w wolnej chwili ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zawsze na ostatnią chwilę.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, miłe słowa. Motywuje mnie to do dalszego działania!

Copyright © Zofia Adam , Blogger