sierpnia 01, 2023

Home is where someone always thinks of you

Dzisiaj nietypowy post. Dlaczego? Ponieważ chciałabym podzielić się z Wami moim nowym "nabytkiem". Czymś, o czym myślałam już od dłuższego czasu, ale wiedziałam, że sama się na to nie zdecyduję. Było mi po prostu szkoda pieniędzy i nie do końca wiedziałam, z czym to się je. Poprosiłam więc o tego typu prezent na moje urodziny, które miałam w maju. Nie spodziewałam się jednak, że faktycznie to dostanę, a miesiąc później miałam już swój pierwszy tatuaż.


Tak, tatuaż, bo to o nim właśnie mowa. Gdzieś tam skrycie marzyłam, aby w końcu zrobić sobie dziarkę. Długo myślałam nad wzorem, ponieważ nie chciałam tatuować byle czego. Gdy już byłam pewna swojej decyzji, poprosiłam na swoje urodziny o bon do studia. Ku mojemu zaskoczeniu wolne terminy były jeszcze w czerwcu, więc nie postanowiłam czekać i tak już od kilku dobrych tygodni mam tatuaż. Jest on nieduży, dokładnie taki, jak chciałam. "Home is where someone always thinks of you". Dlaczego taki cytat? Krótko mówiąc - bo jest po prostu piękny i w stu procentach się z nim zgadzam. Kojarzy mi się z moimi bliskimi, zwłaszcza rodziną. Uwielbiam mój dom rodzinny i zawsze chętnie do niego wracam. Poza tym kojarzy mi się także z młodością i taką beztroską, kiedy chodziłam do gimnazjum/liceum. Cytat ten zaczerpnęłam z jednego, popularnego anime, w zasadzie jedynego, którego obejrzałam w swoim życiu, właśnie będąc w gimnazjum. Nie brzmi on jednak do końca tak samo. Nieco cytat skróciłam, gdyż uważam, że wytatuowanie całego nie wyglądałoby już tak estetycznie. Jak myślicie?


Na miejsce tatuażu wybrałam natomiast wewnętrzną stronę ramienia. Nie chciałam, żeby od razu rzucał się on w oczy. Zależało mi na delikatności oraz na tym, aby w razie konieczności można go było łatwo zakryć. Z kolei samo tatuowanie przebiegło naprawdę przyjemnie. Spodziewałam się bólu, który chyba też stanowił niejaki czynnik powstrzymujący mnie przed samodzielna decyzją. W rzeczywistości jednak proces tatuowania w ogóle mnie nie bolał, a było to bardziej ciekawe uczucie. Cały zabieg trwał zresztą też dosyć krótko, może 40 minut? Razem z tatuatorką dłużej wybierałyśmy czcionkę cytatu, haha. I to co mogę przyznać - uczucie podczas tatuowania jest zdecydowanie uzależniające! Leżąc na fotelu, myślałam już o kolejnym tatuażu, choć nie miałam zrobionego nawet pierwszego! Jakiś zarys kolejnej dziarki może jest, ale na tą chwilę się powstrzymuje. Według mnie tatuaż powinien być przemyślaną decyzją, a w szczególności to, co chcemy tatuować. 


Mam wrażenie, że tatuaż z dnia na dzień podoba mi się coraz bardziej, zwłaszcza jak jest już wygojony. Nie żałuję tej decyzji, a wręcz przeciwnie - mam ochotę na więcej! Zobaczymy więc, co przyniesie czas.

Macie tatuaże? A może myślicie nad tatuażem?

Do następnego!

6 komentarzy:

  1. Wybrałaś bardzo dobre miejsce na tatuaż, jeśli nie chcesz, aby rzucał się w oczy. Ja mam dwa. Jeden na nadgarstku - dość spory i rzucający się w oczy. Drugi, również cytat, który bardzo do mnie przemawia "Everything happens for a reason", który mam wytatuowany na żebrach. W takim miejscu, że w sumie nawet nie pamiętam o jego istnieniu na co dzień, ale jest przy mnie, jak talizman, jak mantra.
    Bardzo ładny, skromny tatuaż. Mam nadzieję, że nie będziesz żałowała, bo ja swojego pierwszego żałowałam :P Ale ładnie go przerobiłam. Wątpię, że Ty swojego pożałujesz. Widać, że była to przemyślana decyzja.
    PS. Uważaj, bo tatuaże baaaardzo wciągają :D

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo ładny makijaż, ja nie mam żadnego, jeśli bym robiła to coś bardzo małego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też już myślę nad kolejnym :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie wyszło :) Pierwszy tatuaż zrobiłam mając 18 lat, a obecnie mam ich około dwudziestu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Osobiście tatuaże niezbyt mi się podobają i nie planuję w najbliższej przyszłości robić żadnej dziarki. Mimo wszystko cieszę się, że jesteś zadowolona z prezentu i to skryte marzenie się spełniło :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie wygląda :) sama bym chciała tatuaż ale jednak jakiś lek jest :P
    https://smerfetkowarodzina.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, miłe słowa. Motywuje mnie to do dalszego działania!

Copyright © Zofia Adam , Blogger