Spokój, jaki obecnie odczuwam jest aż wręcz niewyobrażalny, ciężko wręcz sobie przyjąć do świadomości, że tak po prostu jest. Nie wiem, czy też miewacie takie momenty, kiedy w końcu możecie wyluzować i trudno jest wam w to uwierzyć. I gdzieś z tyłu głowy macie, że jest zbyt pięknie, by mogło być prawdziwe i że na pewno zaraz się coś wydarzy, a cały czar pryśnie.
Ten tydzień spędziłam w domu rodzinnym i nigdzie indziej nie czuję się tak komfortowo jak w nim. Nic na mojej głowie. Całkowity luz. W końcu jestem wyspana, pozwalam sobie na lenistwo. Odstawiam na bok całe życie, jakie prowadzę kilkadziesiąt kilometrów dalej. Bo w tym miejscu ono nie obowiązuje. Nie martwię się pracą, studiami, codziennymi obowiązkami. Strasznie to doceniam, że jeśli mam okazję i mogę, to wracam i się odcinam. I doceniam to, że mam gdzie wracać.
W jednej z bajek, może niekoniecznie mojego dzieciństwa, ale młodości, czasów, kiedy chodziłam do gimnazjum, pojawia się takie piękne stwierdzenie, które po prostu utkwiło mi w pamięci i myślę, że jest w nim 100% racji - "Dom jest tam, gdzie ktoś myśli o tobie". Nie należy tego brać dosłownie, wiadomo, ale każdemu życzę takiego domu, do którego można wracać z radością i w którym można zaznać po prostu wewnętrznego spokoju.
Takie proste życiowe wpisy bardzo lubię, są prawdziwe i to doceniam! U mnie też pojawiają się ostatnio częściej. Co do powrotów do domu rodzinnego, oh jak ja uwielbiam, gdy przyjeżdżam do Polski i znów jestem w domu♥ Tego uczucia nie da się zastąpić niczym!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Niewyobrażalny spokój to coś do czego nie jestem przyzwyczajona. U mnie mimo przerwy na studiach i tak sprawy uczelniane mnie dopadły.
OdpowiedzUsuńW ogóle wpis jest super! Rzadko mam okazję czytać takie proste i zwykłe wpisy. Sama też się od nich odzwyczaiłam, a czasem ich mi brakuje.