Jestem stałym klientem promocji w Rossmannie. W zasadzie i szczerze mówiąc, to właśnie większość kosmetyków, jakie posiadam, są właśnie z tych przecen, haha. Mówi może to trochę o moim skąpstwie, ale faktycznie cenię sobie swój pieniądz, no i nie zaprzeczajmy - kosmetyki są drogie. No i chyba za każdym razem swoje łupy promocyjne pokazuję Wam na blogu.
Teraz zasady trochę się zmieniły, na korzyść i na niekorzyść. Nie wszystkie kosmetyki do makijażu są przecenione, ale większość tak, no i na każdy kosmetyk jest inny procent zniżki. Z tego, co się orientuję, wahają się one między -40% aż do nawet -70% ! Więc to naprawdę spory ubytek z ceny. Można też zakupić kilka takich samych produktów i zniżka nadal jest ważna na każdy z nich, a także nie trzeba wcale robić zakupów powyżej trzech kosmetyków, przecena obowiązuje także przy zakupie jednego kosmetyku.
I chyba największa zaleta - nie trzeba być w klubie Rossmann, aby skorzystać z promocji.
Przejdźmy do moich zakupów!
Zawsze staram się nie robić obszernych zakupów, nie lubię wydawać za jednym razem takiej dużej sumy pieniędzy, nawet jeśli to promocja, haha. Trzymam się raczej tego, co przeze mnie sprawdzone i co inni polecają.
Dwa podkłady i korektory.
Mój zdecydowany faworyt - fluid z Bielendy. Skradł mi serduszko. To już moja trzecia czy czwarta buteleczka. Nawet bez przeceny ma bardzo okazyjną cenę ( tylko 20 zł!), a czasem naprawdę sprawdza się lepiej niż o wiele droższe konkurenty.
Sławny podkład z Bourjois - kupiłam go z ciekawości, normalnie cena mnie odpycha, a na promocji kupiłam go za trzy dyszki. Wiele osób go poleca, więc ja też postanowiłam dać mu szansę. Miałam go na sobie już dwa razy i tym razem nadal moim faworytem pozostaje Bielenda. Ten robi mi po kilku godzinach ciasteczko. Może że to wynik złego dopasowania korektoru czy pudru. No i też kupiłam sobie ciut za ciemny (odcień 51.5), trudno mi było w sklepie wybrać właściwy kolor.
Tutaj macie porównanie mojego ulubieńca z fluidem z Bourjois.
Co do korektorów z Lovely - także pewniaczki, po pierwszym razie stale kupuję. Kupiłam sobie na zapas aż dwa. Chyba każdy te korektory zna, więc nie ma co się rozpisywać. Mój odcień to Cream 04.
Kupiłam dwa produkty z Miss Sporty.
Z ogółu niby ta marka jest dość słaba, bynajmniej tak się mówi, ale niektóre produkty jednak zasługują na uznanie.
Np. ostatnio trochę słychać właśnie o ich pomadkach matowych. Stwierdziłam, że jedną dla testu zakupię i od razu się zakochałam! Kolorek wybrałam dość neutralny(99% moich pomadek mają taki odcień, cii), ale też za dużego wyboru nie ma. Jednak praktycznie ten produkt wymiata. Trzyma świetnie, nie ściera się, jest prawie niewyczuwalny na ustach i szybko zastyga. Po prostu cudeńko. I o dziwo łatwo go się zmywa.
Szczerze to wybrałam go spontanicznie, zobaczyłam i zabrałam. Czasem lubię tak robić, hah.
Róż z dodatkiem połysku. Nie jest niestety jakimś odkryciem roku, ale daje fajny lekki efekt. Btw. to mój pierwszy róż, także nie postanowiłam w tej kwestii balować.
Nabyłam też trzy produkty z Wibo. Jeden już przeze mnie sprawdzony - żel do brwi. Ja niestety nie mam jakiś gęstych tych brwi, ale fajnie jest je utrwalić, żeby się trzymały. Używam go zwłaszcza, gdy brewki robię cieniem, a nie pomadą (cień się łatwo ściera).
Pudry z Wibo są świetne, już wiele z nich przetestowałam, ale jak do tej pory tego bananowego jeszcze mi się nie udało. Także więc on też znalazł się w moim koszyku.
Też troszkę szybko się obudziłam i dopiero teraz kupiłam ten błyszczyk spicy. No cóż, hah.
Chyba już w ogóle się o nim nie mówi, teraz królują właśnie płynne matowe pomadki, ale ja błyszczyki też czasem lubię. Ładny kolorek i pięknie pachnie!!!
Ostatnim kosmetykiem jest maskara Wonder Luxe Volume z Rimmela. Również aktualnie króluje, dużo się o niej nasłuchałam od przeróżnych influencerek, youtuberek, no to musiałam ją kupić. No i faktycznie jest rewelacyjna. Ślicznie wydłuża i rozdziela rzęski.
To już moje całe "łowy"
W razie pytań zapraszam do pisania komentarzy.
A wy już byliście na wrześniowej promocji?