sierpnia 27, 2019

Moje przybory szkolne - Back to school 2019

Moje przybory szkolne - Back to school 2019
Wstawanie o wczesnych godzinach porannych czeka już nas za tydzień. Czas na post z moimi przyborami szkolnymi, które kupiłam na ten rok. Oczywiście większość przyborów mam z zeszłych lat albo niektórych nie było konieczności kupować. 


Z racji, że w zeszłym roku nie było serii Back to School, nie widzieliście też mojego plecaka. Nie zrobiłam jego zdjęcia, ale wygląda dokładnie tak:




Jestem z niego po tym jednym roku noszenia bardzo zadowolona. Mega wygodny, w ogóle się nie zniszczył, dość pojemny. Ma trzy przegrody, jedną dużą z kieszenią na laptopa, jedną mniejszą na jakieś drobiazgi (ja ją wykorzystuję na moja kosmetyczkę, portfel itp.) i tą najmniejszą widoczną na zdjęciu z przodu. 
Nie pamiętam już gdzie i za ile dokładnie go kupiłam, ale ja nie przepłacam, szczerze koło stówki mógł kosztować, więc jeśli jeszcze szukacie dobrego plecaka za tanie pieniądze to ten z Nike'a serdecznie wam polecam!

Przejdźmy do moich zeszytów na ten rok.



Zeszytów jest naprawdę niewiele, jak sami widzicie. Ja w tym roku mam tylko 8 przedmiotów, do których potrzebuje zeszytu. 
Najbardziej lubię te z Interdruk, które można np. kupić w Biedronce. W zasadzie to tam co roku robię swoje szkolne zakupy. Przede wszystkim jest tanio, a jak każdy wie na te wszystkie przybory wydaje się trochę pieniędzy. Ja uwielbiam kolorowe zeszyty z różnymi cytatami, wzorami, a w Biedronce jest zawsze ich multum. Te trzy duże poświęcę sobie na matematykę, ponieważ w takim zeszycie A4 najwygodniej mi się na tym przedmiocie pisze, tym bardziej, że go rozszerzam i na pewno je wszystkie wykorzystam. Mniejsze poświecę oczywiście na resztę przedmiotów, a niektóre zeszyty z poprzedniego roku będę pewnie kontynuować.





I ulubioną część zakupów - "pierdółki" typu długopisy, cienkopisy itp.


Moje ulubione długopisy z Bic'a, które co roku kupuję. Ja piszę tylko i wyłącznie tymi z czarnym wkładem, nie przepadam za niebieskimi, i koniecznie muszą mieć grubszy rysik. Takie jedno opakowanie starcza mi idealnie na cały rok.


Dwa ołówki, również z Bic'a, też je zazwyczaj za każdym razem wybieram, są dość miękkie, tak jak lubię.

Zestaw geometryczny - konieczność. Zawsze mi się te wszystkie ekierki i linijki łamią, gubią i na nowo muszę je kupować. 

Dwa korektory, których uwielbiam używać (tylko i wyłącznie takie w taśmie), ale zazwyczaj kończą mi się one już w pierwszych dwóch miesiącach, a potem już ich nie kupuję, hah.

No i coś kolorowego - cienkopisy i zakreślacze. Kocham tego typu rzeczy, lubię podkreślać, zaznaczać te ważniejsze informacje na kolorowo, pomaga mi to przyswajać wiedzę. 



Niestety tym razem nie znalazłam nigdzie fajnych cienkopisów w zestawie, więc kupiłam trzy osobno. Standardowo - czarny i zielony, one zawsze po każdym roku się wypisują, najwięcej ich używam, oraz zdecydowałam się jeszcze na taki ładny morski kolor. 
No i zakreślacze (też z Bic'a!), kolory bardzo mi się spodobały, więc je od razu wzięłam.



Dwie teczki - jedna papierowa i druga, bardziej według mnie praktyczna, plastikowa. Te z tekturki są bardzo zniszczone po każdym roku szkolnym, więc tym razem dokupiłam sobie jeszcze taką, która jest na pewno lepiej wytrzymała i dłużej mi posłuży. Zawsze mam milion walających się kartek, notatek i kserówek po zeszytach i podręcznikach, taka teczka jest dobrym rozwiązaniem. 

I coś, czego zawsze brakuje u mnie w domu - koszulki. Gdy oddaje się jakąś pracę pisemną domowa czy dokument, moim zdaniem estetyczniej jest to oddać w koszulce, niepogniecione. Albo też własnie takie koszulki są dobrym sposobem na organizację teczki. Łatwiej jest coś potem znaleźć.


Z góry przepraszam za jakąś kiepska jakość zdjęć. Czasem mój aparat w telefonie nie chce ze mną współpracować, a w ogóle tych zdjęć nie obrabiałam.

To już moje wszystkie przybory. Ja zawsze lubię oglądać czy czytać tego typu rzeczy i też przyjemnie mi się tworzyło ten post. 

Wykorzystajcie jak najlepiej ten ostatni tydzień wakacji!
Do następnego!

sierpnia 20, 2019

Liceum/ Odnalezienie się w nowej szkole - Back to school 2019

Liceum/ Odnalezienie się w nowej szkole - Back to school 2019
W zeszłym roku w wakacje nie było żadnego posta dotyczącego powrotu do szkoły. Postanowiłam, że wrócę do starej klasyki i wrzucę tu co nieco. Choć i tak teraz większą popularność ma YouTube i filmików z tej serii jest multum, to jednak era bloga jeszcze nie odeszła w niepamięć.
Do nowego roku szkolnego i ponownej nauki zostały niecałe dwa tygodnie (jeśli nie zostanie wznowiony strajk). Chciałabym w tym poście się wypowiedzieć trochę na temat moich spostrzeżeń dotyczących liceum i ogółem dotyczących nowej szkoły. Wielu osobom przydadzą się teraz jakieś wskazówki, jakiegoś może nakierowania i wiedzy. Ja mam za sobą właśnie pierwszy rok, teraz idę do drugiej klasy i myślę, że mogę coś powiedzieć.


Po pierwsze, według mnie, szkoła średnia a gimnazjum, czy te dwie ostatnie klasy podstawówki to dwa inne światy. Ludzi jest więcej i każdy jest inny, nauczyciele też mają inne podejście do uczniów, nauka również trochę inaczej wygląda - zwłaszcza pod tym kątem, że naprawdę trzeba uczyć się w miarę na bieżąco. 
Nastawcie się na to, iż od pierwszego dnia szkoły będą wam mówić o maturze. Codziennie po kilka razy. Klasyk liceum. Uczycie się do matury. Oceny nie grają większej roli, ponieważ nie odzwierciedlają wiedzy i znam to na własnym przykładzie, hah. Priorytetem jest matura. Dlatego też większość uczniów już nie przykłada takiej uwagi do stopni, a do tego by raczej coś na własne możliwości faktycznie zapamiętać, nie wykuwać na gładko. Przy rekrutacji na studia liczą się prawie wyłącznie wyniki egzaminów.
W pierwszej klasie są wszystkie możliwe przedmioty, wszystkie przyrodnicze i reszta typu edb, wos, pp (podstawy przedsiębiorczości), wok (wiedza o kulturze) - bynajmniej takie są w mojej szkole. Dobrze jest się do nich przyłożyć, tym bardziej, że zazwyczaj są raz w tygodniu, a łatwo z nich zdobyć pozytywne oceny, które później pojawiają się na świadectwie w trzeciej klasie - można już wpłynąć na swoją średnią za dwa lata. 
W drugiej klasie zaczynają się już tak porządnie rozszerzenia profilu, który wybraliście - z kilkunastu przedmiotów zostaje wam dwa razy mniej. Oczywiście w pierwszej też nauczyciele naciskają na te rozszerzane przedmioty, ale jest ten fakt, że macie jeszcze multum innych zajęć. 
Ja jestem w klasie politechnicznej, rozszerzam matematykę, fizykę i informatykę. W ostatnim roku miałam tylko jedną matematykę więcej od innych klas, teraz będę mieć ich aż 9 w tygodniu, cztery fizyki i cztery informatyki. Przyznam się, że trochę się boję, ale też jestem bardzo ciekawa, jak to będzie wyglądać w praktyce.
Co do trzeciej klasy wiem tyle, iż większość czasu to powtórki i typowe przygotowania do matury.


Co do ludzi, otoczenia, tak jak mówiłam, każdy jest inny. Nie wszyscy podążają za jedną modą, spotyka się różne charaktery, ale łatwo jest się odnaleźć, zdecydowanie. Ja miałam ten problem, gdy poszłam do gimnazjum, że nie umiałam jakoś przywyknąć do nowego środowiska, nikt nie był tak otwarty, mimo że miałam przyjaciółkę i starych znajomych to nie czułam się na początku swojo. Moim zdaniem w szkole średniej nie ma tego problemu, raczej wszyscy są bardziej rozmowni i można szybko się zaklimatyzować. I raczej nie ma tendencji do jakiegoś wyśmiewania się z innych, poniżania itd. Każdy jest równy.


Teraz chcę obalić trochę mitów i potwierdzić trochę faktów na temat liceum. Zawsze krąży tyle plotek i informacji, prawdziwych jak i tych totalnie wyrwanych z kosmosu (?), i pamiętam, że one też mnie dotyczyły.

Przede wszystkim faktem jest to, iż zazwyczaj trzeba się do nauczyciela zwracać "panie profesorze", "pani profesor". Oczywiście zazwyczaj nawet żaden nauczyciel nie ma tego tytułu, ale funkcjonuje to ze względu na tradycję. W mojej szkole wszyscy mają magisterkę, jest tylko jeden doktorat. No cóż.

Zaczynają się cotygodniowe imprezy - fakt. Nabywacie wielu nowych znajomości i poznajecie różnych ludzi. Często się to miesza jeszcze ze starymi znajomościami i tak macie przepełniony grafik, haha. Są jednak osoby, które nie biorą udziału w niczym i nie maja tendencji do imprezowania. Nic na siłę. No i osiemnastki. Ja jeszcze nie dotarłam do tego etapu, ale będzie ich od groma. 

Co do przyborów szkolnych - zazwyczaj w większości nikogo nie obchodzi to w czym piszesz i czym piszesz. Niektórzy faktycznie noszą tylko długopis, ołówek, jakiś zeszyt i tyle. Ważne, że masz notatki. Np. u mnie prawie cała klasa podręczników też nie nosiła, było dużo pożyczania. Do dziś niektóre podręczniki się nie znalazły, hah.

No i taki przykry fakt niestety. Klasy matematyczno-fizyczne są zazwyczaj najbardziej szanowane, a ubaw wszyscy mają z humana. Oczywiście raczej w pozytywnym kontekście. Nikt tak naprawdę nikomu nie przygryza za to, że jest na tym profilu. Jeśli ktoś zamierza się wybrać na prawo, to na co innego miałby iść?


Co do mitów - na pewno mitem jest to, że nie ma wycieczek lub jest ich bardzo mało. To nieprawda. W ciągu roku jest narzucona ilość dni (kilka) przeznaczonych właśnie na wycieczki, tak mi się zdaje. Moja klasa np. już na początku poprzedniego roku była na biwaku dwudniowym , potem jeszcze pojechaliśmy do teatru. No tak, jest mniej tych wyjazdów,ale okazji jest wiele, dużo organizowanych przez szkołę, wymiany międzynarodowe. Teraz w październiku wybieram się ze szkoły na tydzień do Hiszpanii (na pewno będzie jakiś post). I na trzy lata w liceum razem z klasą możemy raz wyjechać gdzieś dalej na kilkudniową wycieczkę.

Jest ogólnie mało czasu na cokolwiek - zdecydowanie nieprawda. Dobra organizacja w liceum to podstawa. Da się znaleźć czas i na naukę, i na swoje zainteresowania, i na znajomych. Wydaje mi się właśnie, że liceum uczy takiej dyscypliny, wchodzi już się powoli w dorosłość, nauczyciele też już cię nie traktują jak dziecko i musisz sam sobie radzić. Mimo też że tej nauki trochę jest, to nikt wiecznie się nie uczy i dużo rzeczy się w jakimś stopniu olewa. Jest czas.

Nikt nie chodzi ze śniadaniówką - mit. Mi się właśnie wydaje, że jest jeszcze więcej takich osób, które chodzą z własnym jedzeniem, z bułką niż w gimnazjum. Sama chodzę ze śniadaniówką i to nic wstydliwego. 

Nie ma szczęśliwej literki, numerka, dni bez pytania itp.
Są. U mnie w szkole są, codziennie jest jakaś literka, są organizowane jakieś wydarzenia, w których możesz zgarnąć właśnie dzień bez pytania, typu: w Mikołajki ubierzesz czapkę św. Mikołaja, to jesteś zwolniony z odpowiedzi, niezapowiedzianej kartkówki. 

Można się ubierać i wyglądać jak chce - no niestety niekoniecznie. Są jednak jakieś granice. Wiem, że w mojej szkole dziewczyny nie mogą ubierać krótszych spódniczek, szortów niż chyba 10 cm przed kolano, jednak i tak większość się tego nie trzyma. Lub nie można mieć paznokci dłuższych niż jeden cm za palec. Tej zasady z paznokciami wcześniej nie było, jeśli potrafiłaś utrzymać piłkę i długopis wszystko było okej, ale ostatnio jakaś dziewczyna wyrwała sobie całą płytkę paznokcia na wf-ie i właśnie to wprowadzili.


Żródło - Pinterest

To już raczej wszystkie takie najistotniejsze informacje na temat liceum, szkoły średniej. Chcę jeszcze zaznaczyć, że odwoływałam się głównie do mojego liceum i do moich doświadczeń, w różnych szkołach wygląda to różnie,ale z reguły jest podobnie. 
Jeśli macie jeszcze jakieś pytania odnośnie liceum, zostawcie je w komentarzu, odpowiem.
Może u was w szkole właśnie te tutaj poruszone kwestie inaczej wyglądały? Chętnie poczytam.

Do następnego!

sierpnia 13, 2019

Talk

Talk
Dawno nie było żadnego wiersza, więc dzisiaj z takim oto się pojawiam.
Zainspirowała mnie do jego napisania kłótnia bliskich mi osób, a w zasadzie milczenie, brak zrozumienia i chęci do rozmowy. To chyba najgorsze, co może być w relacji międzyludzkiej. Cisza. I to nie z powodu jednej osoby, jest ona skutkiem błędu obu stron. Ludzie nadal nie potrafią właściwie się ze sobą porozumiewać, też w taki sposób aby nie ranić siebie wzajemnie. Tym sposobem się zamykamy. A mimo pozorów wystarczy tak niewiele. Bez rozmowy, jakiejkolwiek konwersacji nic by nie funkcjonowało prawidłowo na tym świecie.



Do rozmowy potrzebne dwie osoby,
Może że gadam do samego siebie.
Wiele niewyjaśnionych kwestii, sporów,
A my potrafimy się tylko zamknąć,
Nie posiadamy powodu, dla którego
Umiemy jedynie przeklnąć swoją osobę
We własnym umyśle.
Otwórzmy się więc i wróćmy do miejsca,
W którym znajduje się ta właściwa
Druga osoba.


Do następnego!

sierpnia 06, 2019

Rain

Rain
Post bardzo spontaniczny. Chyba takiego jeszcze nie było, lubię raczej mieć wszystko przemyślane i zaplanowane. Ale usiadłam do komputera i pomyślałam o moim biednym blogu, jego niemalże praktycznym braku, bo gdzieś tam zanika w tłumie innych zajęć. Zwłaszcza w wakacje. Niestety tym razem zawitał deszcz i nawet trochę pogrzmiewa, więc moje plany nieco legły w gruzach. Zatem korzystam z chwili, żeby może coś chociaż sensownego napisać.

Osobiście lubię deszcz, ma swój urok i jest też oczywiście potrzebny przyrodzie. Przecież ile to się słyszy o suszach, o braku plonów itd. Jednak druga kwestia to taka, że gdy zaczyna lać, nie zostaje nam nic jak siedzieć w domu. Raczej nikt tego nie lubi tym bardziej jeśli miało się jakieś plany. Pomijając tą kwestię, to często mam po prostu ochotę wyjść na ten deszcz i zmoknąć, poczuć ulgę, powdychać te powietrze (jak ja je kocham!). 
Może nie mówmy już o skutkach ubocznych - siana zamiast włosów i spływającym makijażu, haha.

Burze też coś w sobie mają, że po prostu za nimi przepadam. Inni się ich boją, czasem nawet panikują, a ja je lubię, mnie jakoś uspokajają, wyciszają, siedzę sobie w oknie i patrzę, choć niby nie powinno się tego robić. Najlepiej gdy burza jest w nocy, mi nie przeszkadza w spaniu, nawet lepiej mi się śpi.

Do dołującego posta wygrzebałam kompletnie kontrastujące zdjęcia, o których wcześniej kompletnie zapomniałam.










Do następnego!

Copyright © Zofia Adam , Blogger