Dwa dni temu skończyłam swoje siedemnaste urodziny, tydzień temu miałam małe przyjęcie urodzinowe wśród najbliższych znajomych, a teraz po prostu siedzę i piszę kolejny wpis.
Śmieszne jest to, że ludzie pytają się mnie, jak się czuję jako siedemnastolatka. Przecież nikt z nas nie odczuwa fizycznych zmian w dniu urodzin. Przecież tak naprawdę starzejemy się z każdą chwilą i tę każdą chwilę można by było jakoś uczcić, nie tylko w przypadku upłynięcia kolejnego roku.
Oczywistym jest jednak to poczucie, uświadomienie sobie: "O, już kolejne 12 miesięcy za mną", no bo jednak na co dzień nie zwracamy uwagi na to, że z każdym momentem bliżej nam do śmierci. Ale nie wprowadzajmy smutnego klimatu.
Mój kot chyba nie lubi pozować
Nie chcę też pisać o tym, jak to strasznie, że ten czas za szybko mija, że tęsknię za wcześniejszymi latami albo, że chciałabym już być dorosła (choć w prawdzie za rok już będę), bo to nudne i zresztą chyba każdy ma mętlik w głowie w takich kwestiach. Uważam, iż dobrze jest tak, jak jest i cieszę się chwilą, wierząc w jeszcze lepszą przyszłość i przy tym nie marnować teraźniejszości, której kiedyś mogę żałować.
Dzień urodzin spędziłam dość neutralnie, typowo, prawie jakby był to normalny dzień, kiedy muszę iść do szkoły, wrócić do domu i brać się za naukę. Jednak taki dzień musi się czymś różnić od pozostałych, jesteśmy wtedy obsypywani życzeniami, prezentami. Ale też jakimś cudem tym razem tej nauki poszkolnej nie miałam w ogóle i udało mi się nawet wyjść z przyjaciółką na pizzę. Więc mogę stwierdzić, że naprawdę miło urodzinki spędziłam.
A Wy które urodziny kończycie w tym roku?