Zaczęłam ostatnio swoja wakacyjną pracę, tak więc znów się zapuściłam tutaj na blogu. Jestem wolontariuszką na półkoloniach. Po przywyknięciu do spania po dziesięć godzin trudno jest teraz wstać mi o szóstej rano. Praktycznie teraz codziennie, gdy wracam do domu, idę spać, potem już zostaje mi tylko wieczór i znów kładę się do łóżka, by za kilka godzin móc ponownie być na nogach. Na dodatek ten upał... Nieustanna zmiana powietrza, wchodzenie z gorącego dworu do klimatyzowanego autobusu szkodzi mi do tego stopnia, że później boli mnie głowa.
Ale ogółem nie narzekam, bo naprawdę polubiłam tę robotę. Nie mam specjalnej ręki do dzieci, ale staram się do nich przekonywać i jakoś je sobie podporządkować. Niektóre są naprawdę urocze, kochane i grzeczne i dziękuje Bogu, że akurat trafiła mi się taka grupa, niepotrzebująca specjalnej opieki i uwagi.