Moje pierwsze buty na wysokim obcasie

Kiedy dziewczynka już nie jest dziewczynką i staje się dziewczyną, a dziewczyna kobietą, zmiany są bardzo istotne, zwłaszcza jeśli chodzi o garderobę, no i można w końcu ubrać wyższe buty niż dotychczas oraz zaszaleć. 

Dzisiaj trochę powiem o moich pierwszych butach na wysokim obcasie i o tym, czym się kierować przy ich wyborze, choć jak zawsze, zwykle mówię, że nie jestem w niczym specjalistką i ekpertką, myślę, że moje rady w jakimś stopniu się przydadzą.

W czerwcu miałam swój komers na zakończenie gimnazjum i wtedy postanowiłam w końcu kupić te wyższe buty, wreszcie swoje, bo jak dotychczas chodziłam po domu w szpilkach siostry lub mamy (kiedyś trzeba było się przecież nauczyć w tych dziwactwach chodzić). Ostatnio założyłam je również na wesele i poprawiny, przechodziłam i przetańczyłam w nich kilka dobrych godzin. 

Jak widzicie, nie są to klasyczne szpilki, sandały na obcasie, o jakich marzyłam, tylko słupki z zakrytymi piętami i palcami. W słupkach jest o wiele wygodniej (i mniejsze ryzyko, że zaliczysz glebę!), lepiej się tańczy i możesz w nich dłużej wytrzymać. Tak więc nie żałuję tego wyboru, jeśli chodzi o mój pierwszy zakup wysokich butów. Kupiłam je w CCC.

Podsumowując, według mnie na pierwsze wyższe buty świetnie nadają się tzw. "kaczki", które wyglądają mniej więcej jak moje słupki, lecz są niższe. Moje mają aż 10 cm wysokości, więc trochę zaszalałam. Kosztowało mnie to w kolejnych dniach obolałymi stopami, ponieważ nie są jeszcze przyzwyczajone do takiego podwyższenia. W takim razie istotne jest to, aby stopniowo i powoli przyzwyczajać swoje stopy do takich typów obuwia, ćwiczyć chodzenie w coraz to wyższych obcasach. Nie tylko ja to wywnioskowałam, ale też wcześniej się naczytałam (i nie posłuchałam, hah).

Te słupki mogliście już zobaczyć na moim Instagramie (klik)

Co sądzicie i jaką macie opinię w tej sprawie?