września 30, 2017

TEST - maseczka węglowa z Bielendy

TEST - maseczka węglowa z Bielendy
Cześć!
Dzisiaj wracam z kolejną maseczką.
Maseczki? Maseczki, tak maseczki. Dość dużo ich już na moim blogu, ale bardzo uwielbiam testować kolejne i dawać tutaj Wam ich recenzje.
Tym razem jest to jednak produkt do twarzy niż ostatnio jak było - do włosów. 


Maseczki węglowe 'peel-off' zyskały wielką popularność. Ja także je bardzo polubiłam. 
Tą, którą dziś przedstawiam, jest z Bielendy, bardzo znana firma ze skutecznymi kosmetykami. 

 Co mówi nam o niej producent?
"Oczyszczająca maska węglowa o silnym działaniu detoksykującym błyskawicznie poprawia stan skóry mieszanej i tłustej. Innowacyjna formuła oparta na naturalnym aktywnym węglu szybko i skutecznie oczyszcza skórę z toksyn, zwęża pory i przeciw działa powstawaniu wyprysków. "

Tralalalala...
Dużo by te go jeszcze pisać. W każdym razie wiadomo o co chodzi. Maseczka ma oczyścić cerę i ją nawilżyć.

Jakie są moje wrażenia?
To, co na pewno zwróciło moją uwagę, było bezbolesne ściągniecie maseczki, bo zaś przy niektórych tak mnie bolało, że prawie ich ściągnąć nie mogłam. 
Czy są w ogóle jakieś znaczne różnice?
Szczerze mówiąc, to nie. Po dwóch użyciach nie było jakiejś drastycznej zmiany, ale miałam wrażenie, że moja skóra nieco się wygładziła i nawilżyła. Nie wiem, czy wiecie, ale ja mam trochę problemy z trądzikiem i zawsze na twarzy choć jeden pryszcz się znajdzie i jeśli chodzi o ten produkt ,to ciut pomógł, bo aktualnie mam same blizny i lekkie zaczerwienienia.  Możliwe, że pod dłuższym używaniu maseczki regularnie będą większe i jeszcze lepsze efekty.
No i to co muszę dodatkowo podkreślić, to piękny zapach! Nie potrafię go bliżej określić, ale uwierzcie mi, że jest cudowny! Zresztą wszystkie kosmetyki o ślicznych zapachach od razu urzekają moje serca, haha. Uważam po prostu, ze jest to ważna rzecz. 

Podsumowując: maseczka na plus. Może jeszcze nie zasługuję na szóstkę ale na dobre cztery tak.

A Wy już ja testowaliście?
Co o niej sądzicie?


Do następnego!

września 20, 2017

Ciemność

Ciemność
Cześć!
Dziś wracam z dość krótkim postem, ale mam nadzieję, że i tak Wam się spodoba. Bardzo polubiliście moje poprzednie wiersze, więc nadszedł czas na opublikowanie kolejnego! 

Jeszcze na wstępie ponownie proszę o zerknięcie na świeżego bloga mojej koleżanki - KLIK
oraz na zagłosowanie w ankiecie na dolnym pasku strony :)


Ot tak, zdaję sobie sprawę,
Ile warte musi być życie,
By nie doceniać go 
I nienawidzić skrycie.
Ot tak, myślę dziś o tobie,
Jak można było się rozstać,
A przed minutą walczyć
I jeszcze razem zostać.
Ot tak, nadal żałuję...
I cały czas to czuję...
Lecz przed oczyma mam ciemność.
Próbuję zasnąć i co chwila ziewnąć.


Na następny raz postaram się o nowe zdjęcia! :D
Brak czasu mi to uniemożliwia. 

Do usłyszenia!

września 13, 2017

TEST/ PIERWSZE WRAŻENIE - maseczka do włosów z Perfect.Me

TEST/ PIERWSZE WRAŻENIE - maseczka do włosów z Perfect.Me
Cześć!
Rok szkolny już na pełnych obrotach, niestety. Mnie czekają jutro dwie kartkówki, a prac domowych mam aż po czoło! I sami widzicie, minęło półtora tygodnia od ostatniego wpisu, można powiedzieć, jeszcze tego wakacyjnego. Ale nie o tym dzisiaj.

Tym razem wracam do Was z testem nowo przeze mnie odkrytej maseczki do włosów.


Ostatnio miałam dość duży problem z moimi włosami. Bardzo lubię odżywki i różne tego typu produkty, ale nie zawsze wywierały na mnie dobre wrażenie. Trudno mi znaleźć coś, co by naprawdę działało, tym bardziej że przez teraźniejszą pogodę nasze włosy odmawiają posłuszeństwa. Zimno, deszcz, jakaś wilgoć. Bez przerwy się kręcą, puszą, wystają pojedyncze (a raczej całe stada) włosków. Wyglądają jakby były nieczesane. No i najgorsze, co może być - przetłuszczają się i ten łupież.. o nie. Zapomnijmy już o rozdwojonych końcówkach i wypadaniu.
Stanowczo moje włosy potrzebują odżywienia! 

Na ratunek przybyła moja mama :D Ona właśnie kupiła mi o to te maseczki z firmy Perfect.Me od Jf'a Malcolm'a. 
Szczerze mówiąc nigdy nie słyszałam o tej marce, ale jak na pierwszą z nią styczność mnie zadowoliła.

Może zacznijmy od tego, jakie powinny być rezultaty po nakładaniu maseczki.
Włosy będą wygładzone, lśniące, połyskliwe i odżywione, zwłaszcza jeżeli chodzi o tak zwany "pusz", czy też może "szop", haha. 

"Przygotowana z myślą o doskonałej pielęgnacji i wygładzeniu włosów puszących się, trudnych do ułożenia, suchych i matowych. Specjalnie opracowana receptura maseczki, zawierająca wygładzającą keratynę, odbudowujący olejek marula, łagodzącą prowitaminę B5 i kosztowne drobinki złota, regeneruje i odżywia włosy, przywraca im sprężystość, chroni przed elektryzowaniem i ułatwia układnie. Włosy stają się zachwycająco gładkie, lśniące i perfekcyjnie piękne."



Przepraszam Was za przepisanie słowo w słowo tekstu z saszetki. Chciałam dokładnie przekazać, to co obiecuje nam producent.

Więc co ja myślę o tym produkcie?
Może nie rewelacyjny, ale naprawdę dobry i muszę Wam go polecić!
Zauważyłam rezultaty już po pierwszym stosowaniu. Tak jak było napisane, moje włosy są teraz bardzo gładkie i miękkie, prawie w ogóle się nie puszą. Po wf'ie na dworze w deszczu nic się nie zmieniły, były zaskakująco ładne, brak konieczności robienia ponownie kitki. Co do odżywienia, to jeszcze za wiele wypowiedzieć się nie mogę, ponieważ dziś dopiero drugi raz nałożyłam maseczkę, ale myślę, że po dalszym stosowaniu będą jeszcze lepsze efekty! Może zaczną mniej wypadać i się tak nie rozdwajać, oczekuję wręcz tego. Co do suszarek i prostownic, to ja z nich nie korzystam, wiec też trudno mi powiedzieć, jakie będą efekty u takich osób. 
I ostatnia rzecz, jeśli chodzi o opakowanie, to starcza na trzy razy. Na  mokre włosy po umyciu nakłada się naprawdę małą ilość, a i tak są rezultaty ;) 

To tyle!
Chciałabym jeszcze Was tylko poprosić o zerknięcie na bloga mojej koleżanki, które dopiero zaczyna swoją przygodę :) Na pewno ucieszy się z kolejnych wyświetleń.

Wypowiedzcie się na temat tego produktu w komentarzach no i koniecznie napiszcie, jak tam Wasz drugi tydzień w szkole!

Do następnego!

września 04, 2017

No to wracamy - Autumn Mix Inspirations

No to wracamy - Autumn Mix Inspirations
Czwarty września.
Większość z nas dziś po dwumiesięcznej przerwie wakacyjnej obudził rano budzik, przekroczyliśmy próg szkoły, usłyszeliśmy pierwszy dzwonek i przez przynajmniej dziesięć minut byliśmy zmuszeni do wysłuchiwania nudnej przemowy pani dyrektor (hah). Powiedzmy sobie szczerze, każdy chciałby jeszcze chociaż tydzień wolnego. Naprawdę wiele osób wcale się nie stęskniło za tym monotonnym wstawaniem o piątej, szóstej, siódmej godzinie, za masą nauki i co najgorsze - BRAKIEM CZASU WOLNEGO.
Ehh, ale cóż zrobić. Po prostu wracamy do "rzeczywistości". Edukacja jest nam potrzebna.

Ja swoje rozpoczęcie roku miałam o ósmej rano. Już tego samego dnia dostałam swoje podręczniki do klasy trzeciej i na rowerze jechałam jeszcze do sklepu po owijki i naklejki na książki.
Do szkoły jestem przygotowana w stu procentach, tyle że nie psychicznie. Pewnie każdy zawsze sobie wmawia co roku, że bierze się ostro do nauki i tak z początku jest, ale po miesiącu już to olewa, więc w tej chwili nie mogę sobie niczego obiecać. Będzie, co będzie. W każdym bądź razie postaram się zadbać o oceny. 

Nie mam zamiaru pisać jakiegoś podsumowania wakacji, ponieważ były one jednymi z najgorszych. Pogoda słaba, a mój humor jeszcze gorszy. Kolejne posty będą zapewne pisane spontanicznie i niezbyt często, kiedy mi się zechce. Tematów też nie mam, ale wszystko przychodzi do głowy w trakcie. Pisałam nie raz, że takie wpisy uważam za najlepsze - coś typu "po prostu wyrzuć to z siebie".

Żeby nie było ponuro (i żebyście sobie nie wmówili, że tylko Was dołuję tym postem) postanowiłam pokazać Wam jeszcze moje jesiennie inspiracje. Ta pora roku zbliża się już wielkimi krokami, więc to najwyższy czas zabrać się za poszukiwanie nowych motywacji i wzorów.










Jakie jest Wasze nastawienie do nowego roku szkolnego?

września 01, 2017

Podróż

Podróż
Cześć!
Wrzesień przywitał nas dość deszczowo. Pada od samego rana, a ja przez to mam średni humor.
Musicie mi wybaczyć, ale raczej nie będzie już żadnego postu z BTS, w tym outfitu. Powodem tego jest mój zepsuty telefon, obecnie w naprawie (tak, wszystkie zdjęcia na bloga robię telefonem).
Jako że zawsze mam coś w pogotowiu, dzisiaj chcę się z Wami podzielić moim nowym wierszem, który napisałam już jakiś miesiąc temu, ale zawsze czekam na jakąś odpowiedniejszą chwilę by go tu opublikować.
Mam nadzieję, że się spodoba.


Tu i tam lub tam i tu.
Jakbym miała brać ze stu.
Jadąc czuję, że zaraz zasnę.
Jak słońce nad horyzontem gasnę.
Patrzę przez okno, mijam lasy.
Wszystko mgli, za spokojne czasy.
Podróżując mam wrażenie,
Że straszne te moje kulenie.
A siedząc w domu ciągle marzę.
Mojej matce dziś rozkażę.
Nie wiem, czy to ta choroba,
Ale ciastka zjem se z oba.
Zaraz dotrę, dotknę celu.
A prawdę mówiąc opuściłam wielu...


Do następnego!

Copyright © Zofia Adam , Blogger